Nikt nie pyta wprost, ale na pewno jesteśmy tematem ożywionych dyskusji wśród rodziny i przyjaciół. Prawie 5 lat po ślubie i nadal sami. Nawet nie zdają sobie sprawy, że starania rozpoczęliśmy już rok przed weselem.
Zobacz również: 3 szkodliwe mity na temat antykoncepcji, w które wciąż wierzy większość mężczyzn
Pewnie niektórzy sobie myślą, że brak potomstwa to przejaw wygodnictwa, ale my bardzo chcemy zostać rodzicami. Diagnoza nie jest najlepsza. Według lekarzy nie ma szans na naturalne poczęcie. Możemy ratować się in vitro, jednak nie dają gwarancji.
Frustracja narasta, a mojemu mężowi już zupełnie odjęła zdrowy rozsądek.
Ostatnio stwierdził, że trzeba łapać się wszystkiego i zaproponował naprotechnologię. Chodzi o monitorowanie płodności poprzez naturalne metody planowania rodziny. Już nawet wyszukał specjalistę w tym temacie.
Zobacz również: LIST: „Stosowałam naturalną antykoncepcję i zaszłam w ciążę miesiąc po ślubie! Skąd miałam wiedzieć, że to nie działa?”
Według mnie szkoda czasu i pieniędzy. Skoro w tradycyjnych klinikach nie udało się rozwiązać problemu, to w ten sposób tym bardziej. Zdania są podzielone, ale moim zdaniem to nie jest sposób leczenia niepłodności.
Pokłóciliśmy się o to. On uważa, że zbyt łatwo się poddaję, a mnie takie rzeczy kojarzą się z paramedycyną. Nit znam nikogo, komu by pomogło. Mam mierzyć temperaturę, obserwować śluz i to wystarczy?
Myślałam, że mój mąż jest bardziej rozsądny.
Justyna
Zobacz również: Jestem rozczarowany. Moja dziewczyna nie chce stosować naturalnej antykoncepcji