Nie mnie oceniać, czy to jest dobre rozwiązanie. Raczej wątpię, bo przez 2 godziny dziennie mamy mizerny ruch, a później przychodzi tyle ludzi, że nie wiemy, w co ręce włożyć. Wszystkie grupy wiekowe, także najstarsi.
Zobacz również: Nie wiem, co mam robić z klientami, którzy wchodzą do sklepu bez maseczki
Z moich obserwacji wynika, że seniorzy najchętniej robią zakupy bardzo wcześnie rano albo około 17-18. Nie zmienią nagle swoich przyzwyczajeń. Ale ja nie o tym, bo każdy żyje po swojemu. Chciałabym zwrócić uwagę na zupełnie inny problem.
Każdego dnia muszę dyskutować z osobami, które chcą łamać obowiązujące przepisy.
Nawet nie wiecie, ilu młodych ludzi próbuje wtargnąć do sklepu, kiedy po prostu im nie wolno. Albo próbują oszukać system i pojawiają się w drzwiach na minutę przed godzinami dla seniorów, albo awanturują się o 11.
Zobacz również: Przykry efekt uboczny noszenia maseczki. Na szczęście jest na to sposób
Chciałabym zrozumieć, z czego to wynika. Chyba ze złośliwości, bo naprawdę nie można sobie odpuścić tych 2 godzin i przyjść wcześniej lub później? I jeszcze te wywody - to niesprawiedliwe, niekonstytucyjne i tak dalej.
Jestem tylko skromną sprzedawczynią i nie ja podjęłam taką decyzję. Może mi się nie podobać, ale nie mam prawa jej kwestionować. Za omijanie przepisów to mnie grozi kara, a nie klientowi. Więc po co ta dyskusja?
10-12 siedzisz w domu i korona ci z tego powodu nie spadnie. Przecież to proste.
Izabella
Zobacz również: „Jestem legalnym Polakiem i nie będę nosił kagańca”. Najgorsze historie o napotkanych antymaseczkowcach