Od początku lockdownu nie byłam u fryzjera. Najpierw nie było takiej możliwości, później był problem z wolnymi terminami, a na dodatek podnieśli ceny. Mam naturalny kolor, więc wystarczyło podciąć końcówki w domu.
Zobacz również: 10 najmniej twarzowych kolorów włosów
Nie myślałam na razie o jakiejś większej metamorfozie, ale odwiedziła mnie koleżanka i zaproponowała pomoc. Była na jakimś kursie i podobno kilku dziewczynom już rozjaśniała włosy. Czemu nie spróbować?
Kupiłam, co trzeba, a ona zabrała się do roboty.
Nie oczekiwałam cudów, ale to, co robiła mi na głowie, nadaje się dla prokuratury. Jeśli istnieje jakiś paragraf dotyczący oszpecenia - ona właśnie go złamała. Od weekendu siedzę w domu i nie wiem, jak mam się ratować.
Zobacz również: Na jaki kolor nie farbować włosów? 8 ryzykownych odcieni, które pasują tylko wybranym
Wydawało się, że zna temat od podszewki. Dekoloryzacja, tonowanie i te sprawy. Nakładała, zmywała i nawet ręka jej nie drgnęła. Co z tego wyszło? Spalone włosy, które z daleka wyglądają na pomarańczowe. Z bliska wcale nie lepiej.
Całą winę zrzuciła na mnie, bo jestem jakaś dziwna. Tyle razy to robiła i wszystko wychodziło. Z wielką łaską zaproponowała, że spróbuje naprawić kolor, ale już się nie zgodziłam. Mam na głowie siano.
Także ostrzegam. A z nią nawet nie chce mi się gadać.
Agata
Zobacz również: Najrzadszy kolor włosów na świecie. Ma go zaledwie 1 na 100 osób