Człowiek jednak mądrzeje z wiekiem. Kiedyś miałam tylko jeden cel - dostać się do liceum, skończyć je, napisać maturę i załapać się w jakiejś fajnej firmie. Przecież LO to coś więcej, niż jakaś tam zawodówka.
Zobacz również: Dziecko zapytało mnie, co studiowałam. A ja nawet nie mam matury
Dopiero teraz przekonuję się, jak w wielkim byłam błędzie. Wykształcenie średnie praktycznie nic nie znaczy. Na rynku pracy szansę mają osoby po studiach albo z konkretnym fachem w ręku. Czuję, że zostałam na lodzie.
Szukam zajęcia od czerwca i do tej pory nic się nie trafiło.
W tym samym czasie moje koleżanki po szkole zawodowej mogły przebierać w ofertach. Są fryzjerkami albo kucharkami i na pewno nie mają powodów do narzekań. Zawsze ktoś je zechce i nawet nieźle zapłaci.
Zobacz również: LIST: „Córka w tajemnicy złożyła papiery do technikum, a nie LO. Niczego nie osiągnie”
Co ja mogę robić ze świadectwem maturalnym? Włożyć je w ramkę i powiesić na ścianie. Nic więcej. Teraz wiem, że zakończenie edukacji na liceum to najgorsze wyjście. Bez studiów jestem dla pracodawców nikim. Zupełnie inaczej, niż osoby np. z tytułem czeladnika.
Na uczelnię się nie nadaję, dlatego utknęłam w martwym punkcie. Już zupełnie nie wiem, co miałabym robić. Ewentualnie jakiś handel, ale w aktualnej sytuacji nikogo nie szukają.
Po co ja tyle czytałam i stresowałam się egzaminami? Nic z tego nie mam.
Beata
Zobacz również: Czy jest szansa, że córka po technikum dostanie się na studia?