Już nawet nie mogę oglądać starych zdjęć, bo od razu chce mi się płakać. Kiedyś byłam naprawdę ślicznym dzieckiem, a później bardzo ładną dziewczynką. Zaczęłam dojrzewać i wszystko się pozmieniało.
Zobacz również: Koledzy z podstawówki ich nie poznają. Tak wypiękniały „klasowe brzydule”
Z dawnej figury i delikatnych rysów twarzy nic już nie pozostało. Za szerokie biodra, masywne uda, wydatny podbródek, buzia zaokrąglona. Kiedyś oceniałam się nawet na osiem czy dziewięć, a dziś maksymalnie 2/10.
Jeśli kobiety są jak wino, to ja chyba jestem jakimś przeterminowanym trunkiem.
Widzę to nie tylko w lustrze, ale także po reakcjach chłopaków. Wcześniej zawsze kręcili się wokół mnie, a teraz sama muszę o to zabiegać. Zazwyczaj z marnym skutkiem, na co najlepszym dowodem jest moja samotność.
Zobacz również: Śliczne nastolatki twierdzą, że „dorosłość odebrała im urodę”. Pokazały zdjęcia
Niby staram się zdrowo żyć, ale co z tego? Genów nie oszukasz. Coraz bardziej upodabniam się do ojca, a nie do mamy, która nadal jest ładną kobietą. Jak tak dalej pójdzie, to ludzie zaczną mnie mylić z facetem.
Naprawdę nie przesadzam. Mam szerokie barki, duże stopy, wydatny nos. Z hormonami żadnych problemów, więc po prostu taka moja uroda. A raczej jej brak. Za kilka lat już tym bardziej nikt mnie nie zechce.
Nie muszę być miss świata. Chciałabym tylko spokojnie patrzeć w lustro, a nie z obrzydzeniem...
Patrycja
Zobacz również: Żaliła się, że wygląda jak szara myszka. Niepozorna nastolatka trafiła w dobre ręce