Nie mnie decydować, kto i ile dzieci rodzi. Byłoby jednak fajnie, gdyby wszyscy rodzice czuli się na siłach. Powoływanie nowego życia bez konkretnego planu i realnych możliwości uważam jednak za lekkomyślne.
Zobacz również: LIST: „Jestem 30-letnią panną i nie dostaję od państwa nic. W czym dzieciate są lepsze?”
Tak jak w przypadku mojej młodszej siostry, która zaszła w ciążę mając 20 lat. Minęło 5 kolejnych, a nadal trudno dostrzec mi w niej matkę z prawdziwego zdarzenia. Raczej bezradną dziewczynę żerującą na innych.
Rodzina jest od tego, żeby się wspierać? Jasne, tylko są jakieś granice.
Od momentu pojawienia się jej syna na świecie tak naprawdę przestałam mieć własne życie. Powinnam być tylko ciocią, a stałam się jedynym żywicielem rodziny. To ja go utrzymuję i nic się w tej kwestii nie zmienia.
Zobacz również: LIST: „Jak mam utrzymać 3 dzieci za 1500 zł? Muszę dostać więcej”
Siostra po roku została sama, a tatuś gdzieś zwiał. Dostaje jakieś grosze z funduszu alimentacyjnego, ale ze względu na stan zdrowia dziecka nie może normalnie pracować. Tak szczerze mówiąc - i tak się do tego nie garnęła.
Mały ma co jeść i w co się ubrać tylko dlatego, że wykładam własne ciężko zarobione pieniądze. Bez tego już dawno oboje trafiliby do przytułku. Na to oczywiście nie pozwolę, więc płacę. I płaczę.
Czasami mnie samej brakuje. Nie mam szans na normalne życie. Faceci, kiedy poznają sytuację, szybko uciekają. I nikt mi nawet za to nie podziękował.
Joanna
Zobacz również: LIST: „Dochodzą mnie słuchy, że to koniec 500+. Boję się o przyszłość mojej rodziny”