Jestem w takim wieku, że wokół same zaręczyny, śluby, ciąże i porody. Chyba jeszcze tylko mnie to nie dotyczy. Może kiedyś, ale na razie cieszę się wolnością. A byłoby jeszcze fajniej, gdyby inni nie dokładali mi roboty.
Zobacz również: Została mamą na pełny etat. Teraz ze łzami w oczach zdradza, jak wygląda jej życie
Przyjaciele wiedzą, że nie mam większych zobowiązań, dlatego często proszą o pomoc. Zawsze to słyszę: nie mamy co zrobić, a dzieciaki cię uwielbiają. W sumie mam pod opieką już trójkę - weekendy, wieczory, wakacje.
Maluchy nie siedzą u mnie dłużej, niż kilka godzin, maksymalnie cały dzień, ale to jednak sporo roboty.
Średnia wieku to 3-4 lata, więc cały czas trzeba mieć je na oku i zapewniać najróżniejsze rozrywki. W przeciwnym razie szybko się nudzą albo robią głupoty. 1-2 razy w tygodniu robię robię za pełnoetatową nianię.
Zobacz również: Siostra chce pieniędzy za opiekę nad moim dzieckiem. Płacić jej?
Nie oczekuję za to zapłaty, bo to jednak dzieci przyjaciół. Zawsze odwdzięczą się w jakiś inny sposób. Ktoś podaruje owoce z działki, zaoferuje podwózkę, ugotuje coś dla mnie. Z tym nie mam problemu, jednak zaczyna mnie to męczyć.
Jestem bardzo mało asertywna. Po prostu nie umiem odmawiać, bo boję się, że wtedy ich stracę. Dla mnie znajomi są najważniejsi, dopóki nie mam stałego faceta. Tylko naprawdę już mi się nie chce.
Marzę o wolnym weekendzie bez walki z niejadkiem i biegania po parku. Czy oni to zrozumieją?
Beata
Zobacz również: Moi rodzice są kiepskimi dziadkami. Nie chcą zajmować się wnuczką