Byliśmy naprawdę na dobrej drodze, żeby się udało. Przez 2 lata związku i rok narzeczeństwa potrafiliśmy się powstrzymać. Noc poślubna miała być wyjątkowym wydarzeniem, a w ostatniej chwili wszystko popsuliśmy.
Zobacz również: Oni stracili cnotę w noc poślubną. Teraz zdradzają, czy warto
Termin mamy wyznaczony na marzec, a pod koniec września coś w nas wstąpiło. Przestaliśmy się kontrolować i jakoś poszło. Było dobrze, dzięki czemu nabrałam pewności, że to ten jedyny. Ale mimo wszystko jest mi wstyd.
Dla mnie wartości są bardzo ważne i żałuję, że jednak nie wytrzymałam.
Jego też to gryzie. Skoro przez tyle czasu byliśmy wierni swoim poglądom, to złamanie ich w ostatniej chwili musi boleć. Nawet nie umiem logicznie wytłumaczyć tego, co się wydarzyło. Przecież tak długo się kontrolowaliśmy.
Zobacz również: LIST: „Czekałam z pierwszym razem do ślubu. Żałuję tego każdego dnia”
Wiem na pewno, że kolejnego razu przed ślubem już nie będzie. Chciałabym chociaż zachować pozory. To jednak trudne, bo mam poczucie winy i doskonale pamiętam, co zrobiliśmy. Zżerają mnie wyrzuty sumienia.
Człowiek się stara i w bezsensowny sposób ulega. 20 marca 2021 roku miał być najważniejszym dniem w naszym życiu, a czar już prysnął. Trudno będzie przysięgać, kiedy chwilę wcześniej złamało się dane sobie słowo.
Chciałabym to naprawić, ale chyba jest już za późno...
Zuzanna
Zobacz również: Chciała stracić cnotę w czasie nocy poślubnej. Nic nie poszło zgodnie z planem