Wpadłam w straszny dołek finansowy i niestety nie mogę na nikogo liczyć. Mój chłopak też ostatnio kiepsko sobie radzi, a rodziców nawet nie proszę o pomoc. Sami mają wystarczająco dużo problemów.
Zobacz również: Za tyle muszą przeżyć Polacy. Średnia dzienna stawka to zaledwie...
Tak naprawdę przerasta mnie codzienność. Liczę dosłownie każdy grosz, żeby jakoś przetrwać kolejny miesiąc. Odbija się to nie tylko na moim samopoczuciu, ale także wyglądzie. A może jedno wynika z drugiego?
Od dawna niczego sobie nie kupiłam, a kiedyś lubiłam się stroić.
Dziś też chętnie wskoczyłabym w nowe ciuchy, zamiast ciągle nosić to samo, ale to niemożliwe. Staję przed wyborem - zapłacić rachunki i włożyć coś do lodówki albo kupić bluzkę. Nawet taką za 40 złotych.
Zobacz również: Po rozstaniu muszę przeżyć za 20 zł dziennie. W lodówce mam tylko światło
Myślałam, że rozwiązaniem jest tania odzież, ale chyba źle trafiam. Ograniczona rozmiarówka, stare fasony, wszystko jakieś takie sprane. Czyli dokładnie to samo, co mam już w swojej szafie.
Z tego powodu ograniczyłam swoje życie towarzyskie do absolutnego minimum. Żadnego biegania po mieście ze znajomymi i imprez. Co najwyżej imieniny mamy, bo ona ode mnie cudów nie wymaga. Mogę przyjść tak jak stoję.
Dobija mnie to. Umiem się fajnie ubrać, a z powodu braku kasy wyglądam jak totalne bezguście.
Gosia
Zobacz również: Nie zauważam wielkich podwyżek w sklepach. Ludzie chyba przesadzają