Myślałam, że wreszcie to wszystko się uspokoi i będziemy mogli wrócić do dawnego życia. Na razie niewiele na to wskazuje. Przy kilkudziesięciu zakażeniach dziennie kraj został unieruchomiony, a teraz jest prawie tysiąc i panuje totalna samowolka.
Zobacz również: 7 zawodów, w których najłatwiej zarazić się koronawirusem
Niby są jakieś obostrzenia, ale nikt tego nie traktuje poważnie. Wiele wytycznych brzmi wręcz niewiarygodnie, jak np. dystans i higiena w szkole. Nie wiem, kto to pisał, ale chyba dawno nie był na lekcjach.
Z tego powodu raczej nie poślę syna do szkoły. Przynajmniej nie od razu.
Możecie się śmiać, ale nie chcę zachorować. Muszę też zadbać o bezpieczeństwo dziecka. Znam z widzenia i słyszenia osoby, które przez to przeszły. Nie bezobjawowo, ale dość dramatycznie. W teorie spiskowe nie wierzę.
Zobacz również: Jestem kasjerką i codziennie walczę z klientami, którzy nie noszą maseczek
Moim zdaniem rok szkolny trzeba przesunąć przynajmniej o te 2 tygodnie. Rozpoczęcie niech będzie nawet online. Chodzi o to, żeby wszystkie dzieci po wakacjach odbyły kwarantannę i wróciły do szkoły zdrowe.
Bo jaką ja dzisiaj mogę mieć pewność? Ktoś z klasy może wrócić z zagranicy 31 sierpnia, a dzień później bawić się z moim synem. Nie wspominając o tym, że placówki nie są jeszcze przystosowane do nowych okoliczności.
Sanepid straszy mandatami, ale ja się nie boję. Niech mnie karzą za to, że dbam o swoje dziecko.
Aneta
Zobacz również: „Bardzo poszarpanie mi się to kojarzy”. Przepowiednia Jackowskiego na wrzesień