Niektórzy są przekonani, że ostatnie wydarzenia ich nie dotyczą. To problem mniejszości i nie nasza sprawa. Przekonałam się na własnej skórze, jak błędne jest to myślenie. Nie jestem LGBT, ale wystarczy tylko podejrzenie i już masz kłopoty.
Zobacz również: Symbol tęczy zalewa Instagram. #rainbowtattoo to piękny motyw i wyraz wsparcia dla osób LGBT
Od kilku lat farbuję włosy na wszystkie odcienie tęczy. Miałam już fioletowe, różowe, pomarańczowe, niebieskie. Taki mam styl i do tej pory nikomu to nie przeszkadzało. Jasne, niektórzy dziwnie patrzyli, jednak czułam się bezpiecznie.
Nagle odcień na mojej głowie stał się dla niektórych wielkim problemem.
Tylko w ostatnich dniach dwa razy zostałam słownie zaatakowana. Pierwsza sytuacja miała miejsce przed osiedlowym sklepem, do którego chodzę od zawsze. Na ławce siedziało dwóch chłopaków i nazwali mnie "lesbą".
Zobacz również: LIST: „Nie wezmę ślubu, dopóki mój brat i jego partner nie będą mieli takich samych praw”
Słyszałam jeszcze, że "tacy jak ja zaczęli się za bardzo panoszyć". A ja tylko wyszłam po bułki i mleko. Kolejny przykład, chyba jeszcze bardziej przykry. Wsiadłam do tramwaju i zajęłam miejsce obok faceta w średnim wieku.
Wstał jak poparzony i stwierdził, że nie będzie siedział obok "tęczowej zarazy". Coś Wam to przypomina? Te wszystkie obelgi są żywcem wyjęte z ust niektórych polityków. Nie trzeba być nawet częścią społeczności LGBT, żeby oberwać. Słyszałam, że to samo spotkało niedawno dwie nastolatki odpoczywające na plaży.
Zazwyczaj jestem nieustępliwa, ale powoli wymiękam. Zastanawiam się, czy nie wrócić do "normalnego" koloru. Bo co jeszcze może się wydarzyć? Może następnym razem mnie pobiją...
Aneta
Zobacz również: 9 największych mitów na temat homoseksualizmu