Zaczynam mieć nerwicę i już nie ręczę za siebie. Mam straszny problem z moimi sąsiadami, którym się wydaje, że nikt ich nie słyszy. Albo, że sami mieszkają w bloku i nikomu to nie przeszkadza. A mnie przeszkadzają i to nawet bardzo! To oni decydują, kiedy mogę spać, kiedy mam odpoczywać, kiedy się uczyć. Ich głupota wpływa na całe moje życie i naprawdę nie przesadzam w tym momencie.
Zobacz również: 14 zachowań, którymi podpadniesz swoim sąsiadom. Zaczną się skarżyć
Codziennie w tygodniu budzę się około 6 rano, bo właśnie wtedy szykują się do wyjścia do pracy. Trzaskanie drzwiami, bardzo głośne rozmowy, meble jeżdżące po całym mieszkaniu. Jedno jest w łazience, drugie w kuchni i tak krzyczą do siebie. Wiem, co sąsiadka chce do jedzenia, ile słodzi i kiedy danego dnia wróci z pracy. Wszystko wykrzyczą, nie muszę podsłuchiwać. Czy oni są tacy bezmyślni, że nie zdają sobie z tego sprawy?! To nie koniec problemów.
W weekendy też sobie nie odpocznę, bo zaraz po 7 włączają odkurzacz i tłuką się jeszcze głośniej, niż zwykle. Potem dalej do siebie krzyczą. To nie są żadne awantury, po prostu nie potrafią się zachować i nie przychodzi im do tych pustych głów, że komuś to przeszkadza. Wieczorem – albo wracają z miasta w środku nocy, trzaskając oczywiście drzwiami i głośno rozmawiając jeszcze godzinę, albo zapraszają znajomych.
Zobacz również: LIST: „Mieszkam naprzeciwko przedszkola. Ten hałas nie daje mi żyć”
A wtedy jest głośna muzyka, otwarte okna i pół imprezy na balkonie. Sterczy tam po kilka osób, palą papierosy, śmieją się głośno. Potworny rechot. Wszyscy sąsiedzi potrafią się zachować, a oni jakoś nie! To nie jest patologiczna rodzina, nikt tam nikogo nie bije, nie ma awantur. Ale tymi codziennymi nawykami rujnują mi życie. To od nich zależy mój rytm dnia.
Nawet jak rozmawiają przez telefon, to tak, że wszystko słyszę. Jak oglądają telewizję – to wiem co. Może mam trochę nadwrażliwy słuch, ale oni na pewno nie zachowują się normalnie. To już zwyczajny brak wstydu i kultury, z którym nie wiem jak sobie poradzić. Co ja mam im powiedzieć? Ciszej rozmawiajcie? Sprzątajcie dopiero, jak się wyśpię?
Przecież nie zadzwonię na policję, bo mnie wyśmieją, a ja naprawdę chodzę znerwicowana przez nich. Skoro ja potrafię się zachować i nikomu nie przeszkadzam, to dlaczego inni nie mogą żyć tak samo Błagam, powiedzcie mi, co z tym zrobić!
Ula
Zobacz również: LIST: „W akcie desperacji napisałam anonim do sąsiadów. Ich dzieci zakłócają ciszę”