Przeczytałam właśnie artykuł o młodych ludziach, którzy nie opuścili jeszcze rodzinnego gniazda. Dziwi mnie jednak ton niektórych komentarzy. Wynika z nich, że jak ktoś ma trzydziestkę na karku, to musi się wyprowadzić.
Zobacz również: „Z rodzicami najlepiej”. Aż tylu młodych Polaków nie wyprowadziło się jeszcze z domu
Gdzie to jest niby napisane? Każdy podejmuje własne decyzje, a ja jestem jedną z takich osób. 33 lata na karku, a mama i tata za ścianą. Nie usprawiedliwiam się tym, że nie stać mnie na własne lokum, bo jakoś bym sobie poradziła.
Powód jest zupełnie prozaiczny, ale mało kto się do tego przyznaje.
Mnie jest tak po prostu wygodniej. Nie mam stałego chłopaka, a prowadzenie domu to dla mnie średnia rozrywka. Mama spełnia się w tej roli i niczego mi przy niej nie brakuje. Mam posprzątane i ugotowane. Przychodzę na gotowe.
Zobacz również: Ledwo się wyprowadziłam, a rodzice już zajęli mój pokój. Nie mam gdzie wracać
Myślę, że nie tylko ja mam takie podejście. Ludzie próbują się tłumaczyć w inny sposób, ale bądźmy szczerzy - z rodzicami jest po prostu wygodniej. Czasami nam przeszkadzają, ale na dłuższą metę to układ idealny.
Nawet na zakupy nie muszę chodzić, bo wszystko już czeka w lodówce. Wystarczy dorzucić się do rachunków i masz all inclusive. Na dodatek w rodzinnej atmosferze. Po co to zmieniać i siedzieć gdzieś indziej?
Dla zasady? Przecież nikt nie wątpi w to, że jestem dorosła.
Agata
Zobacz również: 7 prawdziwych powodów, dlaczego dorośli Polacy nadal mieszkają z rodzicami