Pamiętam jak w styczniu walczyłam o ten termin. Bardzo zależało mi na czerwcu, bo już wtedy byłam strasznie wykończona. Poza tym, wyjazdy są trochę tańsze, a w kurortach nie ma za dużo dzieci. Wydawało się, że to plan idealny.
Zobacz również: Rząd zapowiada program 1000+. Pieniądze mają otrzymać miliony Polaków
Z oczywistych względów nic z tego nie wyjdzie. Od 1 do 14 miałam wypoczywać na greckiej wyspie, ale wyjazd już został odwołany. Mam dostać voucher albo odzyskam pieniądze za pół roku. A ja naprawdę potrzebuję się zresetować.
W domu nie będzie to raczej możliwe, bo mam dosyć miasta i duszenia się w maseczce.
Zazdroszczę wszystkim, którzy zaplanowali wakacje na później - sierpień albo wrzesień. Myślę, że oni będą mogli normalnie wyjechać na urlop. Ja też bym chciała i dlatego poprosiłam szefa o zmianę terminu.
Zobacz również: Popularne tanie linie wznowią loty już w lipcu. Jednak lista restrykcji wprawia w osłupienie
I wiecie co? Od razu usłyszałam odmowę. On się tłumaczy tym, że nie ma już wolnych terminów w wakacje, bo urlopy są zaplanowane co do dnia dla wszystkich pracowników. A to jest tylko moje "widzimisię".
Przepraszam bardzo, ale chętnie bym sobie wyjechała 1 czerwca. Tyle, że nie mogę i to nie jest ode mnie zależne. To niesprawiedliwe, że inne osoby z firmy będą się później rozbijać po świecie, a ja mam gnić w mieszkaniu.
To nie moja wina, że akurat teraz jest ta cała kwarantanna! Chce mi się płakać, bo nie wiem, jak mam z nim rozmawiać.
Kaja
Zobacz również: LIST: „Wakacje muszą zostać odwołane. Chyba każdy rodzic przyzna mi rację”