Nie wiem, jak ja to wszystko wytrzymałam, ale ostatnie tygodnie były najgorszym okresem w moim życiu. Najpierw rozpadł się mój 2-letni związek, a 2 tygodnie później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Z byłym.
Zobacz również: LIST: „Żadna antykoncepcja na mnie nie działa. Boję się kolejnej ciąży”
Gdybyśmy zaczekali z rozstaniem trochę dłużej, to może jakoś inaczej by się to wszystko ułożyło. Na pewno byłabym spokojniejsza, a on nie oskarżałby mnie o oszustwo. Znalazłam się w potrzasku i nie wiem, co mam zrobić.
Wpadkę jakoś bym jeszcze przeżyła, ale samotne macierzyństwo mnie przeraża.
Na to się niestety zapowiada. O ile wcześniej wyobrażałam sobie, że moglibyśmy się pogodzić, tak teraz nie mam już żadnej nadziei. Nawet jeśli on przejrzy na oczy i wreszcie mi uwierzy. Jego zdaniem jestem kłamczuchą.
Zobacz również: LIST: „Przyznaję się do wpadki. To jednak nie powód, żebym zaczęła brać pigułki”
Mówiąc w dużym uproszczeniu - on twierdzi, że prawdopodobnie udaję ciążę, żeby znowu z nim być. A jeśli faktycznie spodziewam się dziecka, to na pewno zapłodnił mnie ktoś inny. Już po rozstaniu albo w trakcie związku.
Nawet pozytywny test ciążowy go nie przekonuje. Taki można przecież sobie kupić. Mogłam też dopuścić się zdrady, a on nie wierzy w swoje ojcostwo. Nie dość, że mnie odrzucił, to jeszcze upokorzył.
Jak tak dalej pójdzie, to urodzę w samotności. A swoich praw będę musiała dochodzić w sądzie. Można mieć większego pecha?
Paulina
Zobacz również: LIST: „W ciągu jednego roku dwa razy wpadłam. Dopiero urodziłam i znowu ciąża”