Czasy nie są łatwe, ale trochę mnie wkurza to wszechobecne użalanie się nad sobą. Niektórzy zachowują się tak, jak gdyby świat miał się skończyć, a przecież we wszystkim można dostrzec jakieś pozytywy.
Zobacz również: Bezrobotna z wyboru. 33-letnia Paulina nie martwi się załamaniem na rynku pracy
Ja na przykład w ogóle nie narzekam na to, że muszę siedzieć w domu i praktycznie z dnia na dzień zostałam pozbawiona pracy. Jeszcze jestem zatrudniona i mam dostawać jakieś grosze, ale przynajmniej spojrzałam na swoje życie z zupełnie nowej perspektywy.
Wcześniej myślałam, że muszę tam chodzić, zarabiać i udowadniać całemu światu swoją wartość.
Przejrzałam na oczy. Równie dobrze mogłabym się po prostu zwolnić i już nigdy tam nie wrócić. To nie będzie oznaczało, że jestem jakaś gorsza, ale realizuję się w inny sposób. Jaki? Mój chłopak wyszedł z pewną propozycją.
Zobacz również: Została mamą na pełny etat. Teraz ze łzami w oczach zdradza, jak wygląda jej życie
On zauważył, że w ostatnich tygodniach odzyskałam spokój i czuję się lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. Przebywanie w domu i poczucie wolności po prostu mnie uszczęśliwia. Stąd pomysł, żebym oficjalnie odeszła z firmy.
Co w zamian? Namawia mnie na przyspieszenie ślubu i powiększenie rodziny. Widzi mnie w roli żony i matki. Szczerze mówiąc - ja też czuję podekscytowanie na samą myśl. Finansowo jakoś damy sobie radę z jego pensji.
Dość wcześnie poczułam wypalenie, bo mam dopiero 27 lat, ale chyba naprawdę tego chcę. Jeśli nic nie zmienię, to oszaleję w tej robocie.
Katarzyna
Zobacz również: LIST: „Chcę być mamą na pełny etat. Mąż nalega, żebym wróciła do pracy”