Chłopak chce, żebym rzuciła pracę. Ma na mnie inny pomysł

Katarzyna poważnie zastanawia się nad jego propozycją.
Chłopak chce, żebym rzuciła pracę. Ma na mnie inny pomysł
fot. Unsplash
21.04.2020

Czasy nie są łatwe, ale trochę mnie wkurza to wszechobecne użalanie się nad sobą. Niektórzy zachowują się tak, jak gdyby świat miał się skończyć, a przecież we wszystkim można dostrzec jakieś pozytywy.

Zobacz również: Bezrobotna z wyboru. 33-letnia Paulina nie martwi się załamaniem na rynku pracy

Ja na przykład w ogóle nie narzekam na to, że muszę siedzieć w domu i praktycznie z dnia na dzień zostałam pozbawiona pracy. Jeszcze jestem zatrudniona i mam dostawać jakieś grosze, ale przynajmniej spojrzałam na swoje życie z zupełnie nowej perspektywy.

Wcześniej myślałam, że muszę tam chodzić, zarabiać i udowadniać całemu światu swoją wartość.

Przejrzałam na oczy. Równie dobrze mogłabym się po prostu zwolnić i już nigdy tam nie wrócić. To nie będzie oznaczało, że jestem jakaś gorsza, ale realizuję się w inny sposób. Jaki? Mój chłopak wyszedł z pewną propozycją.

Zobacz również: Została mamą na pełny etat. Teraz ze łzami w oczach zdradza, jak wygląda jej życie

On zauważył, że w ostatnich tygodniach odzyskałam spokój i czuję się lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. Przebywanie w domu i poczucie wolności po prostu mnie uszczęśliwia. Stąd pomysł, żebym oficjalnie odeszła z firmy.

Co w zamian? Namawia mnie na przyspieszenie ślubu i powiększenie rodziny. Widzi mnie w roli żony i matki. Szczerze mówiąc - ja też czuję podekscytowanie na samą myśl. Finansowo jakoś damy sobie radę z jego pensji.

Dość wcześnie poczułam wypalenie, bo mam dopiero 27 lat, ale chyba naprawdę tego chcę. Jeśli nic nie zmienię, to oszaleję w tej robocie.

Katarzyna

Zobacz również: LIST: „Chcę być mamą na pełny etat. Mąż nalega, żebym wróciła do pracy”

Polecane wideo

Jest tak ładna, że nie musi pracować. Dzięki urodzie kupiła dom i żyje w luksusie
Jest tak ładna, że nie musi pracować. Dzięki urodzie kupiła dom i żyje w luksusie - zdjęcie 1
Komentarze (34)
Ocena: 4.29 / 5
gość (Ocena: 5) 22.04.2020 00:50
Nie rozumiem niektórych komentarzy... Może dla tego, że jestem ograniczonym facetem tylko... Z Żoną poznałem się w pracy. Szybko między nami zaiskrzyło. Szybkie zaręczyny i decyzja o dziecku. Jestem starszy od niej o 8 lat, miałem już po 30, własne mieszkanie (prawie.... kredyt, wiadomo). Nie chciałem zbyt długo czekać. Uznała, że jestem godny zaufania, kochaliśmy się, to i się zgodziła. Ona wykształcona, architekt, ale nie przeszkadzało jej skupić się najpierw na powiększeniu rodziny. Potem jakoś życie nas poukładało inaczej niż my to zaplanowaliśmy. Obecnie ja gonie w rozjazdach za lepszym zarobkiem, Ona z 2 dzieci, mieszkanie sprzedajemy, odkładamy na dom i tak już 4 rok leci. Żeby nie zgnuśnieć, robi projekty w domu, ma klientów ale wszystko dorywczo, hobbistycznie, o utrzymaniu z tego nie ma mowy. Ale przynajmniej coś. Konto wspólne .. prawie. Ona ma większy dostęp niż ja. Bo i potrzeb nie mam żadnych po prostu. Wszystko co mi jest potrzebne mam w domu. Kupiliśmy kawałek ziemi (bo okazja), na zabezpieczenie. Ale tylko ona jest na papierze. Nie mamy żadnej rozdzielności majątkowej, więc w razie "W" i tak wszystko po połowie, ale przynajmniej dziewczyna ma coś tylko na siebie, "tak dla spokojności". Mamy jasno określone zasady. Ona nie wydaje na głupoty dużych sum, ani ja. Jak Ja coś chce to ide do niej, jak Ona, to przychodzi do mnie. Nie ważne kto zarabia, pieniądze są tak samo moje jak i Jej, i naszych dzieci. Nie wyobrażam sobie żeby kiedykolwiek miało dojść do rozwodu, ale prawda jest brutalna. Przyszłości nie znamy. Nie wiemy co czai się za rogiem. Po to majątek się dzieli w takich przypadkach, żeby było po równo. Może ja ciężko pracuje u siebie, ale ona w domu bąków też nie zbija. Zajmuje się dziećmi i domem tak, że każdego dnia się nie mogę nadziwić, skąd w niej tyle energii i CIERPLIWOŚCI. Ja daję z siebie wszystko w pracy, ona w domu, jak dla mnie, dzielenie wynagrodzenia po połowie jest jak najbardziej zasadne. Czy Pani z artykułu się uda? Czemu nie? Jak dla mnie początek tej historii bardzo przypomina mój. Subiektywnie oceniam, że jestem najszczęśliwszym mężem i ojcem pod słońcem. A i żona nie narzeka ;) Dlaczego im miało by się nie udać? Jeśli myślą o tym poważnie, jasno ustalą sobie zakres działania, swoją wizję i będą ją realizować, to ja im wróżę jedynie sukces. Pozdrawiam i zdrowia życzę. Gość.
zobacz odpowiedzi (5)
gość (Ocena: 5) 21.04.2020 22:54
To ja zaproponuję taki plan: Ty znajdziesz lepszą pracę, a on potem będzie zajmował się dzieckiem. Ciekawe, co ten geniusz na to powie?
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 21.04.2020 21:57
Jakoś dajecie sobie radę z jego pensji? Co będzie jak odejdzie albo straci pracę albo co gorsze po prostu będzie miał wypadek? Potem zebranie w necie i mopsie o zasiłki czy mieszkanie socjalne bo się madce należy. Żenada. XXI wiek ...
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 21.04.2020 21:01
A może to kwestia nieodpowiedniej pracy? Przecież są zawody, gdzie pracuje się zdalnie? Można pomyśleć o jakimś swoim biznesie, albo właśnie poszukać gdzieś swojego miejsca na ziemi u kogoś. Nie ma nic gorszego niż ograniczyć swoje życie do prania, sprzątania, gotowania i pieluch. A jak go zabraknie? (choroby, wypadki nie wybieraja) to co wtedy? łojeju, łojeju.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 21.04.2020 19:58
Chłopak zrobi z ciebie niewolnice, krowę rozpłodowa i swoją służąca bez swoich pieniędzy, to są jego plany czy twoje? Prosić się o wszystko i pokazywać mu rachunki bo będzie narzekał na co tyle wydajesz kuro domowa
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie