Zdaję sobie sprawę, że znalazłam się w takiej samej sytuacji, jak przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy innych par. Różnica polega jednak na tym, że nie mam zamiaru ulegać panice. Moim zdaniem niektórzy przesadzają.
Zobacz również: „To nie tak miało wyglądać”. Nowożeńcy pokazali zdjęcia ze ślubu w czasie epidemii
Moja koleżanka już teraz odwołała wesele, które miała zaplanowane na koniec sierpnia, co uważam za wyjątkową nadgorliwość. Jak sytuacja się uspokoi, to będzie pluła sobie w brodę, dlatego nie chcę popełnić tego samego błędu.
Nasz ślub zaplanowany jest znacznie wcześniej, ale uparcie trzymam się planu.
Przez ten czas może wydarzyć się wszystko i szczerze mówiąc - mam przeczucie, że nawet jeśli epidemia nie odpuści, to przepisy zostaną poluzowane. Zupełnie nierealny wydaje mi się scenariusz zamknięcia wszystkiego przez wiele miesięcy.
Zobacz również: Dzisiaj miałam wziąć ślub
Ludzie muszą normalnie żyć, a gospodarka jakoś funkcjonować. Najłatwiej zaszyć się w domu, tylko za chwilę nie będziemy mieli co do garnka włożyć. Lokale specjalizujące się w organizacji wesel muszą wreszcie zacząć działać.
Nie dopuszczam nawet do myśli, że trzeba będzie odwołać uroczystość i przenieść na inny termin. Mam nadzieję, że zaproszeni goście także wykażą się zdrowym rozsądkiem i spokojnie zaczekają. Nie ma sensu teraz panikować.
Możecie mówić, że zwariowałam, ale wkrótce przekonamy się, kto miał rację.
Beata
Zobacz również: Wesele w czasie epidemii. Panna młoda nie wytrzymała i postawiła gościom ultimatum