Sama nie wiedziałam, jak potoczy się moje życie, ale na pewno nie miałam zamiaru czekać ze ślubem do trzydziestki. Znam takie pary i zawsze uważałam, że to marnowanie czasu. Lepiej szybko się zdecydować, bo później niewiele z tego wychodzi.
Zobacz również: LIST: „Mam 25 lat, wykształcenie, męża, mieszkanie i dziecko w drodze. Moje koleżanki nie osiągnęły nic”
Może jestem dziwna, ale dla mnie małżeństwo to ważna sprawa. Uważam, że po ślubie ryzyko rozstania jest o wiele mniejsze. Żyjąc na kocią łapę w każdej chwili możemy się rozejść, a przysięga jednak zobowiązuje.
Powiedziałam o tym wprost mojemu chłopakowi i on wziął sprawy w swoje ręce.
Nie minął nawet tydzień od moich zaręczyn, ale już teraz czuję, że zaczynam nowe życie. Jak dobrze pójdzie, to w przyszłym roku się pobierzemy. Chwalę się tym, bo moim zdaniem to powód do dumy. Ale chyba nie według moich koleżanek.
Zobacz również: EXCLUSIVE: „Wzięłam ślub w klasie maturalnej. Zdradzę wam, czy było warto”
Od razu pojawiły się głupie komentarze. Większość uważa, że za bardzo się pospieszyliśmy. Jesteśmy jeszcze dziećmi i sami nie wiemy, czego chcemy. To nie ma szans się udać. Dziwnym trafem mówią tak głównie samotne znajome albo w nieudanych związkach.
Myślę, że teraz zżera je zazdrość i wygadują bzdury z czystej złośliwości. Inaczej siedziałyby cicho albo potrafiłyby pogratulować. Zamiast tego wymyślają dziwne plotki na ten temat, a nawet wyśmiewają.
Zyskałam narzeczonego, a straciłam już kilka przyjaciółek. To naprawdę przykre, do czego prowadzi ludzka zawiść.
Zuzanna
Zobacz również: LIST: „Wezmę ślub w dniu 20. urodzin”