Już dawno miałam to załatwić, ale w ostatnich dniach salony fryzjerskie przeżywały prawdziwe oblężenie. Umówiłam się wstępnie na przyszły tydzień, żeby wreszcie doprowadzić włosy do porządku, a tu nagle wszystko zamknęli.
Zobacz również: Karol jest fryzjerem. Wymienił 6 fryzur, które zawsze odradza swoim klientkom
Rozumiem, że sytuacja wymaga pewnych ograniczeń, ale według mnie to jest jednak usługa pierwszej potrzeby. Trudno normalnie funkcjonować z kilkucentymetrowym odrostem i sianem na głowie. A tak mniej więcej wyglądam.
Próbowałam umówić się jakoś prywatnie, ale teraz każdy mi odmawia.
Ktoś powie, że lepiej wyglądać jak chodzące nieszczęście, niż się zarazić. Jasne, ale przy zachowaniu środków bezpieczeństwa można to jakoś zorganizować. Co ja mam ze sobą zrobić przez tych kilka najbliższych tygodni, a nie daj Boże miesięcy?
Zobacz również: Fryzjerka „kreowała” jej włosy przez 4 godziny. Teraz kobieta musi ukrywać się w domu
Nie jestem sobą, kiedy nie mogę o siebie zadbać. Zamknięte salony manikiuru jakoś przeżyję, bo paznokcie zrobię sobie sama. Profesjonalne nałożenie farby i strzyżenie wymaga jednak fachowej ręki. Sama się nie obetnę.
Doszło do tego, że nie wychodzę z domu bez czapki, a za chwilę ma się zrobić bardzo ciepło. Muszę jakoś funkcjonować, bo nadal pracuję i chodzę na zakupy. Spoglądam w lustro i nie mogę siebie rozpoznać. Zawsze zadbana, a tu taki koszmar.
Jestem ciekawa, jak Wy dajecie sobie z tym radę. Ja już jestem zrozpaczona, a lepiej chyba nie będzie.
Sylwia
Zobacz również: 7 typów klientek, przez które fryzjerki myślą o zmianie zawodu