Ledwo się wyprowadziłam, a rodzice już zajęli mój pokój. Nie mam gdzie wracać

Weronika poczuła, że w rodzinnym domu nie ma już dla niej miejsca.
Ledwo się wyprowadziłam, a rodzice już zajęli mój pokój. Nie mam gdzie wracać
fot. Unsplash
26.03.2020

W życiu różnie bywa i cały czas mam to z tyłu głowy. Co prawda udało mi się wreszcie usamodzielnić, ale przecież zawsze może się coś wydarzyć. Chciałabym mieć świadomość, że w razie czego mam gdzie wracać. A chyba nie mam.

Zobacz również: LIST: „Córka wyprowadziła się z domu, a teraz chce wrócić. Mąż i ja nie chcemy już z nią mieszkać!”

Kilka tygodni temu wyprowadziłam się od rodziców do wynajętego mieszkania. Sporo to kosztuje, jednak z chłopakiem jakoś dajemy radę. Na razie świetnie nam się układa, ale przecież nikt mi nie zagwarantuje, że tak będzie zawsze.

W razie rozstania nie będę mogła sobie pozwolić na takie życie.

Nie chcę zapeszać, ale przecież takie rzeczy się zdarzają. Fajnie jest mieć wtedy plan awaryjny, a ja go raczej nie mam. Wielu moich znajomych musiało w pewnym momencie wrócić do rodzinnego domu. A co będzie ze mną?

Zobacz również: Mam 29 lat i wciąż mieszkam z rodzicami. Ciągle słyszę, że jestem niezaradna

Wciąż mnie kochają i nie zostałam wydziedziczona, ale moim zdaniem zachowali się bardzo nie fair. Chwilę po mojej wyprowadzce wywalili wszystkie meble z mojego pokoju i urządzili tam sobie sypialnię.

Moim zdaniem to zdecydowanie za wcześnie. Mogli odczekać trochę dłużej. Teraz mam poczucie, że już mnie nie chcą u siebie. Naprawdę nie wiem, co zrobię, kiedy coś niespodziewanego się wydarzy. Dla mnie nie ma tam już miejsca.

Bardzo mnie to zabolało. Zachowali się tak, jak gdyby pozbyli się zbędnego balastu.

Weronika

Zobacz również: Zbadali dorosłe dzieci mieszkające z rodzicami. Wnioski są alarmujące

Polecane wideo

Kasia Tusk ma idealny apartament. Każdy chciałby tak mieszkać
Kasia Tusk ma idealny apartament. Każdy chciałby tak mieszkać - zdjęcie 1
Komentarze (53)
Ocena: 4.85 / 5
gość (Ocena: 5) 31.03.2020 20:43
Współczuję wszystkim ludziom, którzy musieli kisić się z rodzeństwem w pokoju czy dziedziczyć je po sobie. Może i nie pochodzę z jakieś bogatej rodziny, ale mieć ten komfort - powrotu do swojego pokoju. Mam 29 lat mieszkanie z mężem, ale ja często jeżdże sama do swoich rodziców i ten pokój jest dla mnie i tam mogę się zrelaksować, pochorować i wgl. To taki komfort, że co by się nie działo mogę się spakować i wyjechać do nich i mam gdzie spać. Oczywiście w między czasie wyremontowałam ten pokój na "dorosły" . Mam 3jkę rodzeństwa, ale każdy ma swój pokój nadal. Mimo że mój brat ma już 40 lat ;)
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 31.03.2020 20:40
Moja teściowa, zrobiła podobnie tylko dla mnie to nie zrozumiałe. Sama prze 15 lat miała wielki pokój z garderobą na górze, ciągle się chwali jaka to nie jest fit. Na parterze był pokój mojego męża, gościnny + salon i kuchnia. Mój już mąż, 2 lata przed ślubem wymienił całą sypialnie ( meble + remont ścian itp.) po ślubie mieliśmy tam oczywiście swoje jakieś rzeczy ( moja zapasowa pidżama, leki itp w tym... prezerwatywy). Jakie było nasze zdziwienie kiedy przyjechaliśmy w odwiedziny a tam teściowa oswiadczyła, że to jej pokój i już. Ale się wk.wiłam, bo nie dość że grzebała w prywatnych rzeczach to nawet nie powiedziała o tym swojemu synowi i on spał na kanapie. Od tego czasu tam nie nocuję, bo nie dla mnie jej akcja była upokarzająca. Serio. Ma 3 pokoje do adaptacji a akurat wybrała nowe wyrko z materacem który miał używanie przez jej syna i synową. Nie no spoko ;)
odpowiedz
Delishya (Ocena: 5) 31.03.2020 03:13
Miałam średni pokój. Wyprowadziłam się i już następnego dnia został przejęty przez młodszego brata. To naturalna kolej rzeczy. Jego pokój został zaadaptowanym na biuro taty. Jak on się wyprowadził to pomogliśmy rodzicom wyremontować ten pokój i mają wreszcie sypialnię. Nie rozumiem tego lamentu autorki. Naturalna kolej rzeczy.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 27.03.2020 10:33
Moi rodzice zachowali zarówno pokój brata jak i mój (a wyprowadziłam się od nich 10 lat temu) ale mają duży dom i wystarczająco przestrzeni życiowej a zostało ich dwoje. To była ich decyzja, stwierdzili, że będzie wygodniej jak przyjeżdżamy na święta, wakacje itp. później przy pokoju brata został jeszcze specjalnie zaadaptowany dodatkowy pokój dla wnuków. Natomiast rodzice mojego męża nie dali mu nawet w spokoju zabrać wszystkich rzeczy i dokończyć przeprowadzki a już rozpoczęli remont i wyburzanie ścian żeby była "przestrzeń". Rzeczy, których nie zabrał od razu zostały podobno wyniesione do piwnicy jednak jak się później okazało prawie wszystko przepadło. Wiem, że było mu bardzo przykro szczególnie, że nie spodziewał się wyrzucenia teczki z dokumentacją medyczną czy świadectwem maturalnym no ale widocznie zajmowały za dużo miejsca :) pamiętam jak rodzina koleżanki zrobiła podobnie a ona ze łzami w oczach opowiadała, że "mama ma teraz drugą garderobę".
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 26.03.2020 22:10
Tak samo miał mój facet, kiedy przyjechał do mnie za granicę. Po krótkim czasie od wyjazdu, dowiedział się, że już nie ma swojego kąta, bo jego młodsza siostra zagarnęła cały pokój dla siebie, oczywiście pod przyzwoleniem matki. Wywalili z pokoju jego łóżko i meble, a jego osobiste rzeczy wywalili w kartonach do śmierdzącej, zagrzybiałej komórki na zewnątrz.... Wtedy zdał sobie sprawę, że nie ma już po co wracać do Polski i widziałam żal w jego oczach. Było mu wtedy przykro. Na szczęście już zjechaliśmy i kupiliśmy sobie mieszkanie, a jego matki nie zapraszamy do siebie. Nie zasłużyła na bliższą relację z nami.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie