Można powiedzieć, że zwiedziłam już kawałek świata. Byłam w Paryżu, Rzymie, Amsterdamie i w kilku sąsiednich państwach. Zawsze autokarem albo samochodem. Uwielbiam zwiedzać, ale robię to jak najbardziej ekonomicznie.
Zobacz również: LIST: „Nie mogłam się dogadać w hotelu za granicą. Nikt nie mówił po polsku”
Wolę spędzić gdzieś więcej czasu w skromniejszych warunkach i jeździć częściej, niż raz w roku pławić się w luksusie. Taka już jestem, dlatego wakacje all inclusive raczej mnie nie bawią. Efekt? Nigdy w życiu nie leciałam samolotem.
A mam już swoje lata, bo niedawno skończyłam 28.
Pewnie bym się tym nie przejmowała, gdyby nie ostatnia rozmowa ze znajomymi. Siedzieliśmy u koleżanki i nagle temat zszedł na koronawirusa. A konkretnie - oni się boją, co w tym roku z urlopami, skoro w samolocie można się zarazić.
Zobacz również: LIST: „Rok temu Dominikana, a teraz Mauritius. Żal mi tych, którzy nie widzieli nic poza plażą w Mielnie”
Ja im mówię, że nie mam takich problemów. Nawet nie byłam nigdy na lotnisku i nie mam pojęcia, jak to wszystko wygląda. Oni w śmiech, bo myśleli, że robię sobie z nich żarty. To niemożliwe, że są jeszcze tacy ludzie.
Powinnam mieć gdzieś takie głupie komentarze, ale jednak mnie to zabolało. W sumie to może wydawać się dziwne. Teraz już nawet niemowlaki latają, a ja zaraz będę miała trzydziestkę i nie wiem jak to jest wzbić się w powietrze.
Szczerze? Trochę wjechali mi na ambicję.
Kinga
Zobacz również: LIST: „Moi znajomi mają po 30 lat i nigdy nie byli za granicą. To jest kalectwo”