W ubiegłym roku nie mogliśmy sobie pozwolić na żaden wyjazd. Spędziłam urlop z chłopakiem w domu i jedyną atrakcją były wypady na basen. Postanowiliśmy odłożyć to na zimę i poszukać czegoś fajnego last minute.
Zobacz również: LIST: „Moi znajomi mają po 30 lat i nigdy nie byli za granicą. To jest kalectwo”
Oczywiście wtedy nikt nie słyszał o koronawirusie i nawet nie podejrzewałam, że oferty mogą być tak bardzo korzystne. Nie szukaliśmy długo, bo od razu trafił się Egipt za śmieszne pieniądze. Wydamy połowę kwoty, którą chcieliśmy przeznaczyć.
Ja się cieszę i odliczam dni, a rodzina i znajomi tylko mnie straszą.
Doskonale rozumiem, skąd taka cena. Ludzie wpadli w amok i nie chcą teraz nigdzie latać. Staram się jednak nie ulegać panice i po prostu korzystam z okazji. Prędko się nie powtórzy, więc grzech nie wykupić wczasów.
Zobacz również: LIST: „Położyłam ręcznik na hotelowym leżaku, a ktoś i tak go zajął. Ludzie są podli”
Jak moja mama o tym usłyszała, to od razu zbladła. Zaczęła mnie straszyć, że wrócę w worku albo po powrocie zarażę całą rodzinę. Znajomi mówią, że mam odczekać przynajmniej 2 tygodnie, zanim się do nich zbliżę.
Ryzyko jakieś jest, ale przecież nie tak ogromne, jak trąbią media. Zawsze można się czymś zarazić i to nawet we własnym domu. Już nawet nie chodzi o cenę, ale ja po prostu potrzebuję wypocząć i wygrzać się na słońcu.
Głupie komentarze na temat koronawirusa nie mają nic wspólnego z troską.
Ada
Zobacz również: LIST: „Nie mogłam się dogadać w hotelu za granicą. Nikt nie mówił po polsku”