Młodzi ludzie miewają różne dziwne pomysły, ale to nie powód, żeby ich od razu skreślać. Ja też nie byłam najrozsądniejszą dziewczyną na świecie, a jednak wyrosłam na ludzi. Mam męża, dziecko i chciałabym normalnie pracować.
Zobacz również: Co ludzie myślą o wytatuowanych kobietach? „Ciągle słyszę, że kiedyś pożałuję swoich tatuaży”
Na razie to jednak nie jest możliwe. Kiedy staram się o jakąś lepszą posadę, to nic z tego nie wychodzi. CV im nie przeszkadza, rozmowa przez telefon się klei, ale wystarczy że mnie zobaczą i czar pryska. Na pewno chodzi o ozdoby na moim ciele.
Mówię to ironicznie, bo sama ich tak nie nazywam. Wiem, że mnie szpecą.
Zrobiłam sobie kilka tatuaży i nie bardzo przejmowałam się, co ludzie powiedzą. Typowe szczeniackie myślenie. Liczy się tu i teraz, a konsekwencje nikogo nie interesują. Jeden z nich jest w takim miejscu, że nie mogę go zakryć.
Zobacz również: Trzy kropki to bardzo powszechny tatuaż. Ale jego znaczenie jest dość przerażające
Zajmuje dużą część mojej dłoni, a na rozmowę kwalifikacyjną w rękawiczkach raczej nie pójdę. Mam też spory wzorek, który jest niby na karku, ale fragment wychodzi na szyję. Można to ewentualnie zamalować i ukryć pod włosami, ale na krótko.
Powiecie, że sama jestem sobie winna. Ja temu nie przeczę. Mimo wszystko zmądrzałam i chciałabym zacząć normalne życie. Bez oceniania przez pryzmat dziar. Problem w tym, że zabiegi usuwania tuszu są bardzo drogie i długotrwałe.
Sama sobie tego nie sfinansuję i dziwię się, że na NFZ nie można. Dla mnie to jedyna szansa.
Iwona
Zobacz również: Tatuaże na biodrach: Nie rzucają się w oczy i są szalenie zmysłowe