Niektórym trudno zrozumieć, że można mieć swoje zasady, ale się nimi specjalnie nie obnosić. Ja w życiu cenię sobie przede wszystkim praktyczne rozwiązania. Jeśli czasem trzeba udawać, żeby osiągnąć cel, to nie widzę w tym nic złego.
Zobacz również: „Czy robiłem coś bezwstydnego?” Rachunek sumienia dla dzieci pierwszokomunijnych szokuje pytaniami
Dokładnie tak samo jest z moim ateizmem. Przyznaję się do tego, że nie wierzę, ale jakoś muszę się odnaleźć w religijnym społeczeństwie. Tak samo moja córka, która jest jeszcze dzieckiem i nie chce być wytykana palcami.
W maju posyłam ją do komunii, choć niektórzy nazywają to dwulicowością.
Najpierw mówię o swoich wątpliwościach, a później ulegam większości. Ale co w tym złego? Potraktujemy tę uroczystość po swojemu. Będzie przyjęcie, prezenty, a co najważniejsze - żadnego szeptania za plecami.
Zobacz również: LIST: „Dałam chrześniakowi 200 zł na komunię. Teraz jego rodzice się mszczą”
Sama świata nie zmienię, więc muszę się do niego przystosować. I tak dla większości dzieci komunia to tylko okazja, żeby dostać jak najwięcej pieniędzy, a dla gości - żeby się najeść. Z tego samego powodu wzięłam ślub kościelny i ochrzciłam córkę.
Niektórzy zarzucają mi brak konsekwencji i obłudę. To mnie chyba najbardziej drażni, bo sami święci nie są. Niech każdy żyje po swojemu, bez tego ciągłego moralizowania. Tak - niewierzące dzieci niewierzących rodziców też przyjmują sakramenty i po prostu się tym pogódźcie.
Dla nas to po prostu element kultury i sytuacja czysto towarzyska.
Sandra
Zobacz również: Ile Polacy wkładają do koperty na komunię? Znamy obowiązujące stawki