Inaczej to sobie wszystko wyobrażałam. Tata kilka lat temu przeszedł na emeryturę i niedługo mama miała do niego dołączyć. Idealny moment, bo kończy mi się urlop wychowawczy i chciałam, żeby rodzice zajęli się moim synem.
Zobacz również: Rodzice szukają opieki dla córki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jej wiek
Oczywiście mogę go zapisać do przedszkola, ale to jednak odbieranie dzieciństwa. Nie wspominając o tym, że u nas ciężko z miejscami i pewnie skończyłoby się na prywatnym za 1500 zł miesięcznie. Dziadkowie od czegoś przecież są.
Mydlili mi oczy, że tak właśnie będzie, a teraz nagle zmienili zdanie.
Najbardziej rozczarowała mnie mama, bo to jej pomocy najbardziej potrzebuję. Dziecko jest za małe, żeby zostawało tylko z dziadkiem na całe dnie. W lutym miała przejść na emeryturę. Podobno nie mogła się doczekać, ale już jej się odwidziało.
Zobacz również: LIST: „Mam dość bycia bezpłatną opiekunką dla wnuków. W Polsce babci nie daje się wyboru!”
Świadczenie dostanie, bo kończy 60 lat, ale na tym nie zamierza poprzestać. Już dostała propozycję od pracodawcy i może sobie u nich dorabiać. Z jednej strony powinnam się cieszyć, że nadal ma w sobie tyle energii. Ale z drugiej - trochę mi to komplikuje życie.
Tym bardziej, że sama sobie tego nie wymyśliłam i takie były ustalenia. Kiedy okazało się, że jestem w ciąży, mama od razu powiedziała o takiej opcji. Najpierw ja na wychowawczym, a później ona. Niby trochę ją rozumiem, ale jest mi żal.
Nawet najlepsze przedszkole nie może się równać z domem dziadków.
Patrycja
Zobacz również: Poprosiła, aby w razie komplikacji ratować ją, a nie dziecko. Wywołała burzę