Tylko mi nie mówcie, że mogłam iść do pracy i sobie dorobić. W liceum, a zwłaszcza w klasie maturalnej, to wcale nie takie proste. Cały czas siedzę w książkach i to ostatnia rzecz, o której bym teraz myślała. Muszę się dostać na studia. To jedyny plan na ten moment.
Zobacz również: Odziedziczyłam biedę po rodzicach. Przez nich niczego nie osiągnę
Wiadomo, że nie samą nauką człowiek żyje i czasem trzeba się wyluzować. Myślałam, że studniówka będzie takim momentem, ale zapowiada się strasznie. Miejsce fajne, partnera też znalazłam, tylko co z tego? Ja naprawdę nie mam się w co ubrać.
Najpierw mama zaproponowała, żebym założyła sukienkę, w której byłam kilka lat temu na weselu.
Nie chciałam, ale przymierzyłam i okazała się o wiele za mała. W takim razie trzeba kupić, ale już mi wyznaczyli budżet. Dostałam 100 zł i jeszcze ojciec powiedział, żebym nie przepuściła na głupoty... Za to nawet byle czego w sieciówce nie znajdę. Klasa mnie wyśmieje.
Zobacz również: LIST: „Biedna rodzina ma żal, że jej nie pomagam. Zarabiam 15 tys. zł, a oni głodują”
Wiem, jaka jest sytuacja finansowa rodziny, ale studniówkę ma się jednak tylko raz. Dostają 2 razy po 500 zł na mnie i siostrę, więc powinni się bardziej postarać. Usłyszałam, że bardzo by chcieli, ale życie kosztuje, teraz jeszcze święta i po prostu nie mają.
Nawet nie mam nic w skarbonce, żeby dołożyć. Nie chcę pokazywać się w byle czym, ani pożyczać używanych kiecek od koleżanek. Najważniejsza impreza w życiu, a ja jak zwykle muszę dziadować. Czy ja oczekuję zbyt wiele? Koleżanki płacą grube tysiące.
Potrzebuję 400-500 zł. To chyba niewiele, skoro czekałam na tę okazję 19 lat.
Oliwia
Zobacz również: Wyznanie Justyny: „Wychowałam się w skrajnej biedzie. Moi rodzice są nieodpowiedzialni”