Pamiętam dobrze koniec 2018 roku. W kolejny wchodziłam z postanowieniem - znajdę wreszcie miłość swojego życia. Nie będę się zamykała w domu, jak do tej pory, ale zacznę działać. Imprezy, chodzenie po galeriach handlowych, spotkania z przyjaciółmi.
Zobacz również: Chciała zachować dziewictwo do ślubu. Niewiarygodne, co zrobił jej chłopak
Chciałam chwytać każdą okazję, bo tego jedynego można poznać dosłownie wszędzie i zazwyczaj w najmniej oczekiwanym momencie. Nie powiem, że nic z tego nie wyszło. Ale efekt na pewno mnie nie zadowala. To były krótkie znajomości, a nie wielkie uczucie.
Od stycznia do teraz spotykałam się łącznie z 11 chłopakami i żaden z nich nie rokował.
Na początku każdy wydawał się wyjątkowy, ale prędzej czy później czar pryskał. Ten mnie okłamywał, tamten coś ukrywał, inny zaczął pokazywać swój prawdziwy charakter, kolejny bał się zaangażować. Moje "związki" trwały od kilku dni do maksymalnie miesiąca.
Zobacz również: LIST: „Umówiłem się na randkę w ciemno. Dziewczyna nie wspomniała, że waży 100 kg”
Jestem załamana, bo czuję, że straciłam czas, a przy okazji także szacunek do siebie. Ciągle widywano mnie z kimś innym i nawet rodzice mają mnie teraz za jakąś łatwą. Pewnie sobie myśleli, że szukam przygody na jedną noc.
Nic z tych rzeczy! Po prostu tak wychodziło. I to pomimo moich szczerych intencji, by wreszcie stworzyć coś trwałego. Z dnia na dzień dochodziłam do wniosku, że albo faceci są beznadziejni, albo mam jakieś nierealne oczekiwania.
Bez względu na faktyczny powód niepowodzenia - chyba dam sobie spokój. Postanowienie na 2020 rok to więcej czasu dla siebie. Może lepiej się nie starać, a życie samo się jakoś ułoży.
Kinga
Zobacz również: Jeśli nie robisz tych 10 rzeczy ze swoim chłopakiem, powinnaś natychmiast zacząć