Tak mi się życie ułożyło, że od ponad roku nie pracuję. Zostałam zwolniona, bo zlikwidowano mój zakład pracy. Dostałam całkiem niezłą odprawę i tak żyłam przez kilka miesięcy. Byłam zarejestrowana w urzędzie dla bezrobotnych, ale bez efektów.
Zobacz również: Skończyłam dwa kierunki studiów, a i tak nie mogę znaleźć pracy
Kilka beznadziejnych ofert, więc musiałam odmówić. Wtedy mnie wykreślili, więc teraz ani zasiłku, ani ubezpieczenia. Na szczęście mam rodziców, na których mogę zawsze liczyć. Wolę jeszcze trochę poklepać biedę, niż iść byle gdzie.
Mam konkretne oczekiwania od pracodawcy. Wreszcie trafi się taki, który je spełni.
Czas mija i chociaż nie jest tragicznie, to aktualna sytuacja bardzo utrudnia mi życie uczuciowe. Zazwyczaj wygląda to tak, że ktoś mnie podrywa albo ja zagadam, ale jak schodzi na temat pracy - nagle czar pryska.
Zobacz również: Kobiety pracujące w tej branży najszybciej znajdą męża
Nie wiedziałam, że faceci są aż tak interesowni. Ja naprawdę nie szukam sponsora, który będzie mnie utrzymywał, ale prawdziwej miłości. Nie będę bezrobotna przez całe życie i kiedyś coś znajdę. Przykro mi, że to mnie dyskwalifikuje.
Oni pewnie sobie myślą, że chcę się tylko ustawić. Szczerze? Nie analizuję, ile mężczyzna może mi dać. Wystarczy, że będzie mnie kochał, a ja jego. Jak słyszą o bezrobociu, to zaczynają mnie traktować jak trędowatą.
Szkoda. Ja naprawdę mam wiele do zaoferowania.
Paula
Zobacz również: Zakochałam się w pracowniku fizycznym. Chyba nie mogę być z kimś takim