Na początku wydawało mi się to strasznie słodkie, że dorosły koleś ma taki świetny kontakt z rodziną. O rodzicach mówi z ogromnym szacunkiem. Problem w tym, że niemal wszystko robi z myślą o nich i oni na tym trochę żerują.
Zobacz również: Chłopak kontroluje moje wydatki. Muszę mu pokazywać paragony ze sklepów
Jego tata jest już na emeryturze, a mama musiała przejść na rentę. Zostali z dużym domem i pojawiły się problemy z utrzymaniem tego wszystkiego. On poczuwa się do odpowiedzialności i co miesiąc przelewa im spore kwoty.
Twierdzi, że oni troszczyli się o niego przez całe życie, więc teraz jego kolej.
Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby nie odbywało się to moim kosztem. Jesteśmy razem, kiedyś wypadałoby wziąć ślub, kupić mieszkanie, pomyśleć o dzieciach. Ale jak, skoro duża część jego zarobków trafia gdzie indziej?
Zobacz również: Chciała, żeby zapłacił za nią rachunek na randce. Odpowiedź chłopaka zwaliła ją z nóg
To nie tak, że ma mnie utrzymywać i zasypywać prezentami. Ja też pracuję i mam na podstawowe potrzeby. Chodzi raczej o bezpieczeństwo finansowe, że w razie czego on mi pomoże. Obawiam się jednak, że nie będzie miał z czego.
Mniej więcej wiem o jakie kwoty chodzi, ale może to być nawet więcej. Przynajmniej 1/4, jeśli nie 1/3 jego zarobków. Jak długo tak można? Przyzwyczaił swoich rodziców, więc już zawsze będzie musiał ich utrzymywać.
Coraz częściej się o to kłócimy. W odpowiedzi słyszę tylko, że nie rozumiem sytuacji...
Aneta
Zobacz również: Chłopak nie daje mi żadnych pieniędzy. Dobrze wie, że ciągle jestem pod kreską