Nigdy nie miałam podobnych przejść. Wręcz nie mieściło mi się w głowie, że niektórzy ludzie mają tak złe zdanie o pracownikach handlu. Jakim cudem ja nigdy nie spotkałam chamskiej kasjerki? Zdarzały się zmęczone i smutne, ale żadna na złość mi nie zrobiła.
Zobacz również: Klientka zrobiła TO na środku sklepu. Właściciel postanowił dać jej nauczkę
Trzeba być bardziej wyrozumiałym i nie zwracać uwagi na chwile słabości. Mnie korona z głowy nie spadnie, jeśli poczekam dłużej w kolejce albo nie będzie miał mi kto doradzić. W sklepach roboty jest dużo, a ludzi zawsze za mało.
Ale wreszcie i ja się doczekałam. Na dodatek w ulubionym markecie, do którego chodzę od wielu lat.
Co jeszcze ciekawsze - "przyłapano" mnie na czymś, co też często robiłam i nigdy nie było problemu. Chodzi o to, że czasami wchodzę głodna lub spragniona na zakupy, więc konsumuję na miejscu. Opakowanie wraca do koszyka, żebym mogła zapłacić.
Zobacz również: Wyrzucili mnie ze sklepu, bo zjadłam kilka cukierków. Lubię wiedzieć, co kupuję
Tym razem miało być dokładnie tak samo. Sięgnęłam po jakiegoś fit batona za 2,50 zł. Otworzyłam, dwa razy ugryzłam i leci do mnie z krzykiem ochroniarz. Co pani robi, tak nie wolno, trzeba zapłacić. Zrobił aferę na cały sklep, a ze mnie kryminalistkę.
Próbuję tłumaczyć, że ja to wszystko wiem. Posilę się tylko, papierek trafi do koszyka i ureguluję rachunek. Nadgorliwy facet dalej swoje, że wezwie kierowniczkę, a może nawet policję. Pytam go, czy ja wyglądam na złodziejkę, ale zrobił tylko głupią minę.
Musiałam przerwać zakupy i pójść do kasy zapłacić. Szkoda, że mnie nikt nie zapłacił za ten wstyd, którego się najadłam. Nic złego przecież nie zrobiłam.
Paulina
Zobacz również: Chciałam tylko sprawdzić odcień podkładu. Ekspedientka na mnie naskoczyła