Może jestem staroświecka, ale nadal wyznaję zasadę "gość w dom, Bóg w dom". Staram się przyjąć każdego jak najlepiej. To, jak traktujemy innych, najlepiej o nas świadczy. Albo najgorzej, jak w tym przypadku...
Zobacz również: Koleżanka chce zaoszczędzić na hotelu i spać u mnie. Nikt jej nie zapraszał
Kilka lat temu wyprowadziłam się ze swoich rodzinnych stron. Regularnie wracam, bo rodzice tam zostali, ale tym razem nie mogłam się u nich zatrzymać. Dostałam zaproszenie na baby shower u przyjaciółki, więc musiałam przenocować u innej.
Od razu się zgodziła. Żadnego problemu. Przyjeżdżaj, posiedzimy, pogadamy i będzie fajnie.
Była na tyle miła, że z tej okazji pozbyła się chłopaka z mieszkania i miałyśmy czas tylko dla siebie. Kolejnego dnia razem wybierałyśmy się na tę imprezę z okazji zbliżającego się porodu. Wszystko byłoby super, gdyby nie pewien szczegół.
Zobacz również: Przyjaciółka porysowała mi samochód. Wystawić jej rachunek za naprawę?
Kiedy zrobiło się już późno i powiedziałam jej, że muszę się położyć - ona czmychnęła do swojej wygodnej sypialni z wielkim łożem, a mnie zostawiła na kanapie w salonie. Nawet pościeli nie przygotowała. Rzuciła mi tylko starego jaśka i śmierdzący koc.
W życiu bym tak nie potraktowała gościa. Wolałabym się sama nie wyspać i odstąpić swoje łóżko. Ona widocznie ma inne poglądy. Praktycznie całą noc kichałam, bo mam uczulenie na kurz. Obudziłam się obolała, bo nawet mi tej sofy nie rozłożyła.
Zawsze miałam ją za fajną i wrażliwą dziewczynę, ale po tej akcji całkowicie zmieniłam o niej zdanie.
Agnieszka
Zobacz również: Koleżanka zamieszkała u mnie w czasie urlopu. Miała tylko podlać kwiatki