Ostatnio było głośno o dziecku, które zostało potrącone przez faceta na hulajnodze elektrycznej. Maluch poważnie ucierpiał i mógł nawet umrzeć. Sama dostaję gęsiej skórki, jak nagle zza pleców wyjeżdża mi takie rozpędzone coś.
Zobacz również: Dowiedziałam się, że sąsiadka jest w ciąży. Niemowlak zakłóci spokój w bloku
Jak się okazało, mój strach jest uzasadniony. Przekonałam się o tym bardzo boleśnie w czasie ostatniego spaceru. W weekend wybrałam się na starówkę, chciałam skręcić w boczną uliczkę i nagle poczułam ogromny ból w nodze.
Uderzyło we mnie dziecko poruszające się takim pojazdem. Na dodatek uciekło z miejsca zdarzenia!
Szybko rozejrzałam się wokół i zlokalizowałam jego matkę. Coś do niego krzyczała, więc nie było wątpliwości. Na pewno widziała, co się stało, ale nawet do mnie nie podeszła. Dlatego ja to zrobiłam i niestety szybko pożałowałam.
Zobacz również: Klientka dyskontu nie chciała mi oddać naklejki na maskotkę. Pożałowała dziecku
Kobieta tylko trochę starsza ode mnie, a zachowała się jak najgorszy smarkacz. Według niej nic strasznego się nie stało, skoro miałam siłę za nią biec. Przecież to tylko dziecko, bla bla bla. Typowe argumenty zaślepionej matki.
Postraszyłam ją, że wezwę policję, bo kto to widział, żeby człowiek nie mógł się czuć bezpiecznie na chodniku. Ona na to, że przesadzam i niepotrzebnie robię problem. Szkoda, że nawet nie przeprosiła za zachowanie dzieciaka.
Do dzisiaj boli mnie stłuczona łydka. Żałuję, że tak łatwo odpuściłam. Coś mi się wydaje, że nie jestem pierwszą i ostatnią ofiarą tego chłopca. I jego bezmyślnej mamy.
Wiktoria
Zobacz również: Szef wścieka się, kiedy muszę wyjść wcześniej po córkę. Bezdzietni tacy są