Pewnie większości z Was mój problem wyda się dziwny, a nawet absurdalny. Jeśli tak jest - zazdroszczę. Widocznie nie byłyście przez całe życie wytykane z powodu wyglądu. Ja nigdy nie byłam szczupła i mocno mi się za to obrywało.
Zobacz również: Usłyszała za plecami świńskie odgłosy. Jej odpowiedź na hejt poruszyła wszystkich
Dopiero od niedawna w miarę akceptuję siebie, ale nadal jestem mocno wyczulona. Niewiele trzeba, żeby mnie zranić albo wpędzić w jeszcze większe kompleksy. Ta sytuacja nie wydarzyła się przypadkiem. Jestem pewna, że kelnerka działała z premedytacją.
Wybrałam się na obiad z kilkoma znajomymi. Koleżanki, ich faceci, a ja sama.
Mimo wszystko nie czułam się jak piąte koło u wozu, bo lubią mnie, a ja ich. To byłoby jedno z milszych popołudni w ostatnim czasie, gdyby nie bezczelne zagranie tej dziewczyny. Długo zastanawiałam się nad zamówieniem i wtedy wyskoczyła z tym tekstem.
Zobacz również: Ubrała się tak na festiwal i została zmieszana z błotem. Jej zdaniem to dyskryminacja
- To może goloneczkę? - zaproponowała. Ale nie byle jak, bo z chochlikami w oczach i kpiącym tonem. Coś w stylu: masz grubasko, najedz się tłuszczu, bo pewnie ci jeszcze mało. Jak Boga kocham, tak to zabrzmiało i nie tylko ja poczułam, że coś jest nie tak.
Pytam ją, już prawie płacząc, dlaczego akurat golonkę. Ona stwierdziła, że pewnie lubię, a oni mają najlepszą w mieście. W tym momencie już naprawdę odechciało mi się jeść. Poprosiłam o herbatę, poczekałam aż wszyscy zjedzą i wyszłam.
Kelnerka była bardzo chuda i pewnie dlatego tak mnie potraktowała. Tacy ludzie nie lubią osób przy tuszy.
Ola
Zobacz również: LIST: „Sieciówki dyskryminują klientki z moją figurą. O rozmiarze 46 mogę zapomnieć”