To wszystko brzmiało jak genialny plan. Ja nie miałam z kim wyjechać na urlop, a koleżanka została na całe wakacje sama, bo męża wysłali w delegację. Zgadałyśmy się i pojechałyśmy razem. Miało być super, a dziś pluję sobie w brodę.
Zobacz również: Chłopiec zajął 3 miejsca siedzące i nie chciał nikomu ustąpić. Wtedy spotkała go kara
Całe szczęście, że turnus trwał tylko tydzień, bo wróciłam bardziej zmęczona, niż byłam przed. Co poszło nie tak? Grzeczne do tej pory dzieciątko przemieniło się w diabła. Chciałam uciekać, ale to wszystko działo się za granicą.
Wybrałyśmy Bułgarię, bo rodzinnie, swojsko i pogoda prawie pewna.
Rzeczywiście było pięknie, hotel fajny, sporo się działo, morze ciepłe. Jednak nie potrafiłam docenić tych uroków przez wiecznie naburmuszone dziecko. Z 2-latkiem trudno się dogadać. Ciągle tylko krzyczał i płakał.
Zobacz również: „Gdzie znajdę restaurację z zakazem wstępu dla dzieci?” - to pytanie wywołało prawdziwą awanturę wśród internautów
Znam tego chłopca od urodzenia i nigdy nie był tak nieznośny. Całe szczęście, że chociaż w samolocie zachował względny spokój. Miałyśmy wypoczywać razem, a ja robiłam wszystko, żeby zostawić koleżankę samą z synem. Męczył mnie niemiłosiernie.
Ona dobrze zdawała sobie z tego sprawę i nawet mnie przepraszała. Nie powinnam mieć do niej żalu, ale mogła jakoś lepiej go wychować. Znam młodsze maluchy, które są grzeczne. Aż z tego wszystkiego się pochorowałam i wróciłam z anginą.
Nigdy więcej wakacji z dzieckiem. Nawet jeśli będzie moje własne.
Agata
Zobacz również: "Zabroniłam przyjaciółkom przychodzić do mnie ze swoimi dziećmi"