Wyszłam za mąż w wieku 21 lat. Do tej pory wydawało mi się, że była to przemyślana decyzja, teraz jednak zaczynam mieć pewne wątpliwości. Sama nie wiem, czy dobrze postąpiłam, tak wcześnie wiążąc się z jednym człowiekiem...
Zobacz także: LIST: „Narzeczony nigdy nie widział mnie bez makijażu. Maluję się skoro świt”
Mojego męża poznałam, gdy miałam 15 lat. Kamil był kolegą mojego starszego brata i często bywał u nas w domu. Bardzo lubiłam jego wizyty. Pamiętam, że zawsze kiedy do nas przychodził, starałam się chwilę z nim porozmawiać. Mojego brata bardzo to denerwowało, byłam przecież od nich osiem lat młodsza i po prostu uważał mnie za zwykłą gówniarę, która nie nadaje się jeszcze na kompana do poważnych rozmów.
Ja jednak wciąż szukałam kontaktu z Kamilem. Imponowało mi to, że mogę porozmawiać z chłopakiem, który jest ode mnie tyle lat starszy. Uwielbiałam spędzać z nim czas, zwłaszcza że Kamil wydawał mi się bardzo przystojny. Co więcej, wyglądał on zupełnie inaczej niż wszyscy moi koledzy ze szkoły. Miał długie włosy, nosił czarną skórzaną kurtkę i jeździł na motorze! To był dla mnie zupełnie inny świat.
Z czasem coraz bardziej zaczęliśmy się zaprzyjaźniać. Kamil coraz częściej przychodził do naszego domu, aby nie tyle spotkać się z moim bratem, tylko właśnie ze mną. Nie wiadomo kiedy nasza znajomość przerodziła się w miłość. Niestety, musieliśmy ukrywać ten fakt przed moimi rodzicami. Moja mama na pewno nie zaakceptowałaby tego, że spotykam się z tyle ode mnie starszym chłopakiem.
Kiedy skończyłam18 lat, wreszcie mogliśmy przestać ukrywać przed światem nasz związek. To była bardzo wielka miłość. Byliśmy praktycznie nierozłączni. Kamil przyjeżdżał po mnie do szkoły, a później całe popołudnie spędzaliśmy już razem.
Pójście na studia i wyjazd do Warszawy stały się doskonałym pretekstem do wspólnego zamieszkania. Rodzice Kamila kupili mu mieszkanie. Świetna lokalizacja, w samym centrum miasta. Nasz związek rozwijał się w najlepsze. Z czasem zaczęliśmy myśleć o ślubie. Bylismy już przecież parą prawie 6 lat! Przygotowania do tej ceremonii przerosły moje najśmielsze marzenia. Rodzice Kamila zadbali o wszystko, mieliśmy ślub jak z bajki.
Teraz jesteśmy małżeństwem już 3 lata, a znamy się prawie 10! I niby wszystko jest w porządku, naprawdę nieźle nam się układa. Nie mamy żadnych problemów finansowych, rzadko się nawet kłócimy. Coraz częściej jednak zaczynam żałować swojej decyzji. Myślę sobie, że przecież wcale się nie wyszalałam. Kamil był moim pierwszym i jedynym chłopakiem. Nawet nie wiem, jak to mogłoby być z innymi facetami... Ostatnio moje rozterki powiększyły się jeszcze, ponieważ poznałam w mojej nowej pracy fajnego faceta. Gdyby nie moje małżeństwo, na pewno z tej znajomości mogłoby wywiązać się coś więcej...
Moje małżeństwo zaczyna mnie po prostu nudzić. Niedawno uświadomiłam sobie, że jestem przecież taka młoda i tylu facetów mogłabym jeszcze poznać w swoim życiu, poimprezować ze swoimi znajomymi. Nic z tego jednak. Mam przecież już stałego partnera, który zresztą nie ma ochoty nigdzie wychodzić, bo jak sam mówi, wyszalał się już w swoim życiu za wszystkie czasy.
Co najgorsze jednak, mój mąż coraz częściej zaczyna mówić, że chciałby mieć ze mną dzieci. A ja zupełnie sobie tego nie wyobrażam. Jestem za młoda na to, aby zostać matką. Nie wiem już co mam robić. Czuję, że marnuję swoją młodość. Moje życie nie ma sensu. Coraz częściej zastanawiam się nad rozwodem...
Marta