Mam to szczęście, że mieszkam w bardzo spokojnej okolicy. Moje osiedle to tylko kilka czteropiętrowych bloków, a większość mieszkańców to ludzie starszej daty. Niektórym by to nie pasowało, ale ja jestem zachwycona. Cisza i bezpieczeństwo.
Zobacz również: LIST: „Sąsiadom przeszkadza moje płaczące dziecko. Mszczą się w perfidny sposób”
Odziedziczyłam mieszkanie po babci, która zmarła o wiele za wcześnie. Od tego czasu miałam za sąsiadów innych seniorów i miałam z nimi świetne relacje. Niestety, oni także się wykruszają, a to oznacza wymianę pokoleń. Wprowadzają się ich wnuki.
Kilka miesięcy nade mną zamieszkała młoda dziewczyna z chłopakiem, czy tam mężem.
Grzeczni, żadnych głośnych imprez więc nie mogłam im nic zarzucić. Przez jakiś czas mijaliśmy się i nie wiedziałam, co u nich słychać. Aż tu nagle wpadam na nią i widzę wielki brzuch. Jeszcze w te wakacje ma urodzić dziecko.
Zobacz również: Ta kobieta chce WYRZUCAĆ płaczące dzieci z restauracji: „Przecież nikt nie chce słuchać ich wrzasku!”
Wiecie co to dla mnie oznacza? Zrozumie chyba każdy, kto miał niemowlaka tuż nad głową. Najpierw nieprzespane noce, bo dziecko będzie się darło i płakało. Później zacznie raczkować i tłuc się po podłodze. Miałam tu sielankę, a zapowiada się horror.
Nic z tym nie zrobię, ale to nie zmienia faktu, że jestem przerażona. Naprawdę przyzwyczaiłam się do komfortowych warunków życia. Bez wrzasków i zakłócania ciszy nocnej. Ja po prostu wiem, że małe dziecko piętro wyżej to zmieni.
Aż zaczęłam się zastanawiać nad przeprowadzką.
Julita
Zobacz również: „Wolałabym podróżować w towarzystwie zwierząt niż dzieci”. Te słowa oburzyły świat