W takich momentach bardzo żałuję, że nie zrobiłam jeszcze prawa jazdy. Byłabym niezależna i na pewno spokojniejsza. Do tej pory korzystanie z komunikacji miejskiej jakoś mi nie przeszkadzało, ale w czasie ostatnich upałów zwątpiłam.
Zobacz również: Patrycja pracuje w salonie kosmetycznym. O higienie Polek ma fatalne zdanie
Wcześniej pracowałam blisko, więc chodziłam pieszo. Od końca ubiegłego roku jeżdżę autobusem i było znośnie. Od kilku tygodni nie jestem jednak w stanie do niego wsiąść. Powietrze jest tak gęste i cuchnące, że nie sposób wytrzymać.
Nie jestem jakaś nadwrażliwa. Naprawdę nie da się tam oddychać.
Zastanawiam się, z czego to wynika. Byłam kilka razy na wakacjach we Włoszech i też jeździłam transportem zorganizowanym. Temperatura nawet wyższa i tak nie śmierdziało. Może to kwestia braku higieny Polaków?
Zobacz również: Weszła do autobusu i poczuła fetor. Teraz apeluje: „Panowie, myjcie siusiaki!”
Odnoszę wrażenie, że wielu z nas się nie myje, a porządny antyperspirant urasta do rangi luksusu. Najgorzej jest chyba wtedy, jak człowiek się wypsika tanim dezodorantem. Wtedy zapach potu miesza się gryzącym aromatem i przydałaby się maska przeciwgazowa.
Zamiast się umyć, to niektórzy tylko się pryskają byle czym. Ja nie mam zamiaru więcej tego wdychać i choćbym miała zbankrutować - przez kolejne miesiące będę jeździła taksówką do pracy. Niby tacy jesteśmy światowi i coraz lepiej ubrani, a podstawowe sprawy leżą.
Kiedy w czasie ostatniej podróży komunikacją siedziałam z zatkanym nosem, to ludzie dziwnie się patrzyli. A to im powinno być wstyd.
Martyna
Zobacz również: W autobusie stanęła obok mnie dziewczyna z mokrymi pachami. Lało się z niej