Nigdy nikomu nie zaglądam do łóżka, domu i portfela. Każdy powinien żyć po swojemu i naprawdę nikomu nic do tego. Oczywiście pod warunkiem, że nie krzywdzi innych. Ja ciągle słyszę, że to robię, a największą szkodę wyrządzam własnemu dziecku.
Zobacz również: „Na moim osiedlu jest więcej buldogów francuskich niż dzieci. Same jałowe związki”
Moja córka ma 7 lat i jest jedynaczką. Kiedyś myśleliśmy z mężem, żeby mieć więcej dzieci, ale temat jakoś ucichł. Nie wiem, czy dobrze bym to zniosła. Finansowo też byłoby znacznie ciężej. Na razie jesteśmy szczęśliwi we trójkę.
I wiecie co? Dochodzą do mnie głosy, że to szkodliwe i nieodpowiedzialne. Powinnam urodzić przynajmniej jeszcze raz.
Koleżanki, ciotki dobra rada, dalsze znajome, niewidziane od lat kuzynki - wszyscy twierdzą, że lepiej nie skazywać dziecka na to, by było jedynakiem. Córka wyrośnie przez to na niezaradną i samolubną. Rodzeństwo bardzo dobrze by jej zrobiło.
Zobacz również: 7 powodów, dlaczego większość ludzi nie znosi JEDYNAKÓW
Może jest w tym trochę prawdy, ale to tylko i wyłącznie nasza sprawa. Nigdy nikogo o radę w tej kwestii nie prosiłam. A najciekawsze jest to, że podobne teksty słyszę od bezdzietnych kobiet. One to zawsze wszystko wiedzą najlepiej.
Odczuwam coraz większą presję i zaczynam czuć się źle sama ze sobą. Jak kobieta drugiej kategorii. Gorsza matka. Cudze oczekiwania odbierają mi powoli radość z macierzyństwa. Patrzę teraz na moją córkę jak na jakąś ofiarę losu skrzywdzoną przez rodziców.
Niby wiem, że nikt nie ma prawa mówić mi jak żyć, ale czuję na sobie ten ciężar.
Dominika
Zobacz również: Tym zdjęciem rozwścieczyła inne matki. Pokazała się kilka dni po porodzie