Polacy są strasznie pruderyjni i dobrze o tym wiadomo, ale bez przesady. Są takie miejsca, gdzie nagość powinna być czymś zupełnie normalnym. Sauna, prysznic na basenie czy właśnie siłownia. To nie moja wina, że inne kobiety się wstydzą. Ja nie czuję potrzeby, żeby się ukrywać.
Zobacz również: LIST: „Moja córeczka przeżyła traumę na basenie. Pod prysznicem zobaczyła kilka nagich kobiet”
Zaczęłam niedawno ćwiczyć w osiedlowym klubie fitness, ale strasznie dziwne obyczaje tam panują. Dziewczyny myją się w bieliźnie, a przebierają się w kabinach WC albo pod ręcznikiem. Absurd. W taki sposób trudno się doczyścić i porządnie ubrać.
Pół biedy, co one wyrabiają. Najgorsze jest to, że tego samego oczekują ode mnie.
Ostatnio jedna z nich wyskoczyła na mnie z twarzą. Co takiego zrobiłam? Rozebrałam się obok mojej szafki, a później przeszłam nago kilka metrów pod prysznic. Nagle słyszę, że to nie plaża nudystów, a zboczenia się leczy, zamiast je pokazywać.
Zobacz również: Zostałam upokorzona na basenie. Zgrabne nastolatki wyśmiały mnie pod prysznicem
Autentycznie zostałam zmieszana z błotem i zwyzywana od zboczeńców, bo miałam czelność rozebrać się do naga. W przebieralni na siłowni. Po intensywnym treningu i zaraz przed umyciem. Inne dziewczyny nie stanęły w mojej obronie.
Zamiast tego znowu kombinowały z ręcznikami, żeby przypadkiem nie pokazać fragmentu pośladka albo nie daj Boże sutka. Odpyskowałam coś tamtej babce, ale naprawdę odechciewa mi się tam chodzić.
Tylko boję się, że w innych miejscach jest tak samo. Wszyscy świętsi od papieża.
Weronika
Zobacz również: Trener personalny wyrzucił klientkę z siłowni. „Miała na sobie absurdalny strój”