Zawsze zdawałam sobie sprawę, że Kościół tworzą ludzie grzeszni. Ten slogan powtarza się jak mantrę, chyba głównie po to żeby usprawiedliwić zaniedbania i zbrodnie tej instytucji. Mimo to nigdy się nie zraziłam i uważam siebie za osobę mocno wierzącą. To samo chciałam wpajać swoim dzieciom.
Zobacz również: Ksiądz radzi młodym małżeństwom: "Mąż może się rozpić, mogą się pojawić narkotyki, a żona powinna stać u jego boku"
Nie miałam dylematu, czy posłać je na religię, bo dla mnie to coś zupełnie naturalnego. Poza tym, w mniejszych miejscowościach nie ma takiego wyboru. Inaczej ludzie gadają, więc po co się wychylać. W weekend obejrzałam głośny dokument braci Sekielskich i już inaczej na to patrzę.
Moja optyka zmieniła się tak bardzo, że rozważam wypisanie synów z tych lekcji.
Nie zszokowało mnie to, że wśród księży są pedofile. Głośnych przypadków było już sporo i chyba w każdej grupie zawodowej zdarzają się tacy ludzie. Bardziej uderzyła mnie postawa najważniejszych hierarchów. To wygląda na świadome ukrywanie prawdy.
Zobacz również: Wypisałam się z religii. Ksiądz skomentował to przy całej klasie
Co z tego, że zwyrodnialec zostanie przyłapany na gorącym uczynku i teoretycznie skazany? Później i tak nikt go nie sprawdza. Nie można mieć nawet pewności, czy osoba prawomocnie skazana na pedofilię nie ma kontaktu z naszymi dziećmi. Tak jak ten ksiądz z filmu, który prowadził rekolekcje.
Przenoszenie z parafii do parafii, ukrywanie prawdy przed wiernymi, brak wymiany informacji, bagatelizowanie problemu, załatwianie tych spraw we własnym gronie bez udziału państwa - to już nie są żarty. Albo Kościół się oczyści, albo na wypisaniu z religii nie skończę. Na mszę poszłam w tym tygodniu bardziej z przyzwyczajenia, niż potrzeby.
Jako matka zrobię wszystko, by moje pociechy mogły czuć się bezpiecznie.
Marzena
Zobacz również: Tego polskie dzieci uczą się na religii. „Maciuś ofiarował swój ból w intencji głodujących dzieci”