Spędziłam bardzo przyjemnie długi weekend, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Byłam na działce u przyjaciół. Dojechałam tam samochodem z innymi znajomymi, którzy wrócili do miasta dzień przede mną. Nie miałam się z kim zabrać z powrotem, więc ratunkiem miał być bus.
Zobacz również: Co za znieczulica! Pokazała, jak naprawdę pasażerowie reagują na widok ciężarnej
To jest jednak takie odludzie, że rozlatujący się autobus jeździ tylko raz na dobę i to o świcie. Szkoda było mi całego dnia, więc około 16 stanęłam przy dość ruchliwej drodze, żeby złapać stopa. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, ale przecież to nie może być trudne.
Wiem, że samotna dziewczyna nie powinna tak jeździć, ale nie dajmy się zwariować. Czasem trzeba.
Efekt jest taki, że po 3 godzinach rozbolały mnie nogi i nie zbliżyłam się do domu nawet o centymetr. Panuje totalna znieczulica i nikt nie chciał się zatrzymać, chociaż w większości aut był tylko kierowca i miejsca nie brakowało.
Zobacz również: Upomniałam chłopaka, który rozkraczył się w autobusie. Zbluzgał mnie i nie ustąpił
Rozumiem, że ktoś obawiałby się silnego faceta, który może zrobić krzywdę. Ale wątłej blondynki? Uważam, że to nie kwestia strachu, ale totalnego chamstwa. Ludzie nie potrafią wczuć się w sytuację innych. Skoro stoję na tym poboczu i upokarzam się machając rękami, to naprawdę nie mam innego wyjścia.
Przez ten bardzo długi czas zatrzymała się tylko jedna starsza pani. Niestety kończyła trasę w kolejnej miejscowości, więc nie mogła mi pomóc. Zrobiło się ciemno i musiałam ściągać z miasta mojego tatę. To przykre, że w naszym kraju nie potrafimy sobie pomagać.
Ja bym się na pewno zlitowała, gdybym zobaczyła zmęczoną dziewczynę przy drodze.
Weronika
Zobacz również: LIST: „Jako instruktor proszę kobiety: Nie róbcie prawa jazdy!”