Dla niektórych będzie to pewnie kontrowersyjna teza, ale moim zdaniem ubranie to coś więcej, niż kawałek materiału. Jak nas widzą, tak nas piszą. Poza tym, strój wpływa na naszą pewność siebie i osobowość. Przykład? Nosząc szpilki czuję się atrakcyjną kobietą, a w traperach już nie do końca.
Zobacz również: Sukienka 5-latki okazała się „zbyt wyzywająca” do szkoły. Dziewczynce kazano się przebrać
Tak samo uważam, że kształtujemy dziecko poprzez to, w co je ubieramy. Znam takich rodziców, którzy lubią czarne ciuchy i glany - ich pociechy wyrosły na mroczne i mało wrażliwe osoby. Szkoda, że moja siostra tego nie rozumie.
Ma śliczną córeczkę, ale ciągle zakłada jej spodnie.
Siostrzenica ma 5 lat, a chyba nigdy nie widziałam jej w dziewczęcej sukience. Może raz i to tylko dlatego, że babcia jej kupiła. Kiedyś zajrzałam do jej szafy, a tam same spodnie - głównie dresowe i jeansowe. Czym ona ma się odróżniać od chłopców z przedszkola?
Zobacz również: 3-latka usłyszała w przedszkolu, że wygląda WULGARNIE. Poszło o tę sukienkę
Kilka razy ją stamtąd odbierałam i widziałam, jak inni rodzice stylizują swoje córeczki. Gdybym miała własną, to też bym tak robiła. Naprawdę czasem wstyd mi za siostrę, że robi z niej taką chłopczycę. Jak się za młodu nie nauczy, to potem będzie problem.
Już widzę ją jako nastolatkę w bojówkach moro i glanach. Styl jej się z dnia na dzień nie zmieni. Tego trzeba dziecko nauczyć. Mówię o tym przy każdej okazji, ale podobno przesadzam. Myślę stereotypowo i tak dalej...
To nie ja wymyśliłam, że kobiecość kojarzy się ze spódniczkami, a nie obszernymi dresami.
Katarzyna
Zobacz również: Liceum instruuje swoje uczennice: „Tak ubierają się dobre dziewczyny”. A co noszą te złe?