Jestem panną, bo żaden kandydat nie zarabiał wystarczająco dobrze. To podstawa

Za 2 tygodnie skończę 34 lata. Nadal czuję się młoda, ale prawda jest też taka, że trochę się różnię od moich koleżanek. Co roku chodzę na jakieś śluby, chrzciny, baby shower, a ja co najwyżej mogę zorganizować imprezę urodzinową.

Zobacz również: Szymon obliczył, ile kosztuje go związek. „Lekką ręką 2000 zł miesięcznie”

One mają własne rodziny i zupełnie inne problemy. Niektóre od dawna tak żyją. Twierdzą, że są szczęśliwe, ale ja bym tak nie mogła. Patrzę na ich mężów i w żołądku mi się przewraca. Z takim facetem u boku trudno czuć się bezpiecznie.

Nie chodzi o ich charakter czy wygląd, bo niczego im nie brakuje. Raczej brak życiowej zaradności.

Pewnie nazwiecie mnie typową materialistką, a może nawet blacharą. Nie dbam o to. Szczerze przyznaję, że według mnie udane małżeństwo nie może opierać się wyłącznie na miłości. To się prędzej czy później wypali, a trzeba jakoś funkcjonować.

Zobacz również: Faceci mają dość zachłannych partnerek. Wyliczają, za co kobieta w związku musi płacić

Do tego potrzebne są pieniądze. Jeśli ktoś uważa inaczej, to kłamie albo jest bardzo naiwny. Już kilka związków mi się przez to rozpadło i jakoś się tego nie wstydzę. Dawałam szansę, czekałam na zmianę, ale nic z tego nie wychodziło. Jeden nawet się oświadczył i musiałam odmówić.

Męskość to dla mnie nie tylko silna osobowość, ale właśnie zaradność. Szukam mężczyzny, który robi karierę i godnie zarabia. 2-3 tysiące na rękę niestety nie gwarantuje wygodnego i bezstresowego życia. Oczywiście ja też na siebie zarabiam, ale głową rodziny jest dla mnie facet.

Nie wiem, może jeszcze długo sobie na takiego poczekam. Albo nigdy go nie spotkam. Ale wolę być wierna swoim zasadom i nie brać byle czego.

Aleksandra

Zobacz również: Chciała, żeby zapłacił za nią rachunek na randce. Odpowiedź chłopaka zwaliła ją z nóg