Tyle się mówi o tym, że kobiety takie porządne, a faceci wszędzie zostawiają bałagan. Szczerze? Jest zupełnie na odwrót i mam na to namacalne dowody. Od pewnego czasu prowadzę własny lokal gastronomiczny i jestem zszokowana zachowaniem klientek.
Zobacz również: LIST: „Nocowałam u chłopaka i zapomniałam spuścić wodę w toalecie. Nie uwierzycie, jak zareagował!”
Przy stole wielkie damy, ale jak trzeba pójść za potrzebą, to nagle wychodzi szydło z worka. Każdego dnia kontroluję czystość toalet i uwierzcie - mam odruchy wymiotne po przekroczeniu drzwi WC. I wcale nie chodzi o to, że personel daje ciała.
Dziewczyny sprzątają co godzinę, ale okazuje się, że trzeba po każdej wizycie.
W męskiej łazience różnie bywa - jakiś pan nie trafi moczem do muszli, podłogi się kleją, komuś się urwie za dużo ręcznika papierowego. Do przeżycia. W damskiej można się dosłownie przejechać na ludzkich odchodach albo zużytym tamponie.
Zobacz również: 10 denerwujących zachowań, których kobiety dopuszczają się w łazience
Bardzo często panie nie spuszczają po sobie wody. Albo wrzucają zakrwawione podpaski do muszli i przy spłukiwaniu całe to szambo wybija na posadzkę. O blatach zniszczonych różnymi kosmetycznymi specyfikami nawet nie wspomnę. Wszędzie plamy z tuszu do rzęs, samoopalacza, podkładu.
W ciągu kilku miesięcy już 2 razy musiałam wymieniać lustro, bo ktoś je stłukł. Mężczyźni nie są aż takimi wandalami. Naprawdę, pracując w tej branży mam porównanie i kobiety powinny się wstydzić. Ostatnio któraś załatwiła się prosto na deskę sedesową. I nie mówię o oddaniu moczu.
Zanim zaczniemy wymagać od naszych facetów, to może zacznijmy od siebie. Bo jest tragicznie.
Kamila
Zobacz również: Czego NIE WOLNO robić w publicznej toalecie? (Narażasz się na zakażenia, infekcje, a nawet... sepsę!)