Wielu moich znajomych szuka miłości na portalach i w aplikacjach. Z różnymi efektami, ale to na pewno łatwiejsze, niż podryw na żywo. Sama miałam to szczęście, że z chłopakiem poznałam się w normalnych okolicznościach. Domówka u znajomej, on tam był i zaiskrzyło.
Zobacz również: Faceci wybrali najpiękniejsze dziewczyny na Tinderze. Nie mają konkurencji
Jesteśmy razem prawie od roku, więc robi się poważnie. Naprawdę go kocham i nigdy bym go nie zdradziła. W jego wierność też wierzę, a zazwyczaj jestem bardzo podejrzliwa. Układa nam się i nagle ktoś próbuje to zniszczyć. Moja najbliższa przyjaciółka.
Nagadała mu coś i on się obraził. Podobno nie jestem wobec niego fair i szukam wrażeń poza związkiem.
Z nikim innym się nie umawiam, ale dowodem na to ma być moje konto na Tinderze. Ta zołza podpatrzyła ikonkę u mnie na telefonie i zamiast zapytać, to poleciała do niego. Dla niej to ewidentny dowód zdrady.
Zobacz również: Tak podrywają Polacy. Zobacz najdziwniejszych użytkowników Tindera
Nie wypieram się tego, że mam Tindera w komórce. Jestem tam nawet zalogowana i czasami zaglądam. Robię to z ciekawości, a nie po to, by kogoś znaleźć. Po prostu jestem ciekawa, co za kolesie tam się kręcą i nic więcej.
"Przyjaciółka" opowiedziała mu to w taki sposób, jak gdybym doprawiała mu rogi, a to jest kłamstwo. Zrobiła mi straszne świństwo, bo do tej pory sobie ufaliśmy. Teraz muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem.
Ok, wolałabym, żeby mój chłopak nie logował się do takich aplikacji, ale swojej wierności mogę być akurat pewna.
Katarzyna
Zobacz również: Nastolatka szukała chłopaka na Tinderze. Dopasowanie ją przeraziło