Chcę poruszyć ten temat, bo widzę z jaką podłością traktuje się w naszym kraju ludzi wierzących. Niby w większości jesteśmy katolikami, ale jak ktoś ufa Bogu, to od razu jest nazywany oszołomem. Cóż, wolę być ciemnogrodem, niż nie mieć żadnych zasad.
Zobacz również: Ksiądz oburzony asortymentem jednej ze stacji benzynowych. Co tak go zgorszyło?
Na początku swoich starań o dziecko zaufałam medycynie i kiepsko na tym wyszłam. Efektu żadnego, a wydałam na to majątek i jeszcze bardziej się pochorowałam. Jedyne, co mają do zaoferowania lekarze to faszerowanie hormonami albo nieludzkie zapłodnienie strzykawką.
Próbowałam, byłam dobrej myśli, a mamą nadal nie jestem.
W pewnym momencie zrozumiałam, że być może problem nie tkwi w moim ciele, ale duszy. Poznałam wspaniałego księdza, który zgodził się mnie prowadzić. Wierzę w to, że dzięki modlitwie moje błagania zostaną wreszcie wysłuchane.
Zobacz również: Ksiądz radzi młodym małżeństwom: "Mąż może się rozpić, mogą się pojawić narkotyki, a żona powinna stać u jego boku"
To moja ostatnia deska ratunku, bo in vitro nigdy nie zaakceptuję. Tak wybrałam, ale innym się to nie podoba. Straciłam wielu przyjaciół, a nawet rodzina uważa mnie za nawiedzoną. Wyśmiewają mnie i pogardzają moimi przekonaniami.
Codziennie modlę się nie tylko o dziecko, ale i za ludzi, którzy mi źle życzą. Pewnie dla niektórych zabrzmi to niewiarygodnie, ale przemiana duchowa przynosi pierwsze efekty. Nagle jakimś cudem zaczęłam regularnie miesiączkować, a wcześniej był z tym problem.
Jestem pewna, że w najbliższym czasie zobaczę upragnione dwie kreski na teście ciążowym. Ciekawe, co wtedy powiedzą ci, którzy wątpili...
Ewelina
Zobacz również: Ostentacyjnie wyszłam z kościoła. Ksiądz znowu pomylił mszę z wiecem