Współczuję wszystkim, którzy mają problemy z głośnymi i chamskimi sąsiadami. Z takimi ludźmi naprawdę trudno żyć pod jednym dachem. Pani obok mnie co prawda siedzi jak mysz pod miotłą i jest bardzo sympatyczna, ale uprzykrza mi życie w innymi sposób.
Zobacz również: W blokach powinien być zakaz posiadania psów. Cuchną i hałasują
Nie mam pojęcia, co jada jej rodzina, ale to strasznie śmierdzi. Jestem wyrozumiała i nie czepiam się bez powodu. Na klatce przez cały czas czuć fetor. Może wieczorami i rano sytuacja się uspokaja, ale jak wracam z pracy po południu, to nie można wytrzymać.
Odór kapusty czy czegoś takiego. Strasznie ograniczona dieta, z tego co czuję.
Każdemu się zdarza, że zasmrodzi klatkę. Mnie też, jak np. smażę rybę. Dlatego robię to od święta i przy wszystkich otwartych oknach. Ona codziennie zatruwa atmosferę. Czasami ten aromat jest tak gęsty, że siekierę można zawiesić w powietrzu.
Zobacz również: LIST: „Sąsiadom przeszkadza moje płaczące dziecko. Mszczą się w perfidny sposób”
Co najgorsze, zapaszki od sąsiadki przenikają przez moje drzwi do środka mieszkania. W przedpokoju capi niemiłosiernie, a czasami siedząc w salonie też to czuję. Ona musi zdawać sobie z tego sprawę, bo przecież też czasem wychodzi.
Wiem, że to śmiesznie brzmi, ale utrudnia mi normalne funkcjonowanie. Jak znajomi do mnie przychodzą, to aż ich mdli. Nie mam odwagi, żeby jej o tym powiedzieć. Bo co to da? Dla mnie zmieni swoje upodobania kulinarne?
A ja naprawdę nie mogę już tego wytrzymać.
Weronika
Zobacz również: Sąsiedzi tej dziewczyny bardzo głośno się kochali. Postanowiła dać im nauczkę