Naprawdę nie oczekuję od facetów nie wiadomo czego. Wystarczy, że mężczyzna potrafi o siebie zadbać. Ale o partnerkę również. Zwłaszcza na początku znajomości wypadałoby się pokazać z jak najlepszej strony. To, co zrobił wczoraj kandydat na mojego chłopaka raczej słabo wygląda.
Zobacz również: Faceci mają dość zachłannych partnerek. Wyliczają, za co kobieta w związku musi płacić
Pierwsza oficjalna randka. Wcześniej widzieliśmy się kilka razy, ale nigdy na osobności. Zaproponował kino. O ile z filmu jestem bardzo zadowolona, tak jego zachowanie dało mi do myślenia. Czasami trzeba zachować pozory, a on poszedł na żywioł.
Cenię oszczędnych ludzi, ale nie zawsze trzeba ją tak ostentacyjnie pokazywać.
Pomyślicie pewnie, że przesadzam. Każdy z nas robi takie rzeczy. Ale czy trzeba się tym chwalić? Mój wybranek postanowił oszczędzić na naszym spotkaniu i kupił wcześniej kupony w Internecie. Normalnie zapłaciłby w tygodniu pewnie jakieś 45 zł za dwie osoby, a tak - 26.
Zobacz również: Szymon obliczył, ile kosztuje go związek. „Lekką ręką 2000 zł miesięcznie”
Czy dla kilkunastu złotych warto psuć dobre wrażenie? Poczułam się nieswojo. Tak, jak gdyby było mu żal kasy na spotkanie ze mną. Wiem, że to może nic złego nie oznaczać, ale trudno walczyć z własnymi odczuciami. Równie dobrze mógł wyciąć kupon do fast foodu i postawić mi promocyjne frytki.
Od dorosłego mężczyzny oczekiwałabym jednak poważniejszego traktowania. Sama korzystam z podobnych promocji, ale w życiu bym się do tego nie przyznawała na pierwszej randce. Dobrze, że kolacji nie planowaliśmy, bo mógł się jeszcze bardziej skompromitować.
Szczerze? Nie wiem, co dalej. Oczywiście nie przekreślam tej znajomości, ale niesmak jest spory.
Aneta
Zobacz również: Chciała, żeby zapłacił za nią rachunek na randce. Odpowiedź chłopaka zwaliła ją z nóg