Po rozstaniu muszę przeżyć za 20 zł dziennie. W lodówce mam tylko światło

Iza wydaje niemal całą pensję na wynajem mieszkania, w którym została sama.
Po rozstaniu muszę przeżyć za 20 zł dziennie. W lodówce mam tylko światło
fot. Unsplash
17.01.2019

Nigdy bym nie pomyślała, że znajdę się w tak złej sytuacji. Jeszcze kilka tygodni temu niczego mi nie brakowało. Miałam fajne mieszkanie, świetnego faceta, bywaliśmy na mieście, robiliśmy zakupy bez patrzenia na ceny. Dziś w lodówce mam już tylko światło i na wszystko mi brakuje.

Zobacz również: LIST: „Na zakupach przeżywam traumę! Inni kupują markowe rzeczy, a ja te najtańsze...”

Musieliśmy się z dnia na dzień rozstać. A mówiąc wprost, to wyrzuciłam go z domu, bo przyłapałam go na zdradzie. Od dawna miałam podejrzenia, że flirtuje z innymi na aplikacjach randkowych. Teraz to się potwierdziło i nie było innego wyjścia.

Nie jestem jedną z tych, która wybaczy i ponownie zaufa. Tacy kolesie nigdy się nie zmieniają.

To oznaczało dla mnie nie tylko koniec związku, ale też dramatyczne pogorszenie się sytuacji materialnej. Zostałam w wynajętym mieszkaniu, za które płaciliśmy wspólnie. Nagle wszystkie rachunki spadły na mnie i nie mogę się pozbierać.

Zobacz również: LIST: „Żalicie się, że zarabiacie 1200 zł? Same jesteście sobie winne!”

Na początku miesiąca zapłaciłam wszystko i zostało mi 600 zł na przeżycie. To około 20 zł dziennie, żeby się najeść, ubrać, dojechać, umyć się i tak dalej. Rozglądałam się już za czymś tańszym, ale to i tak jest dość tania kawalerka. Mieszkanie dzielone z kimś obcym odpada.

Raczej tu zostanę, a to oznacza najbliższe lata w nędzy.

Chyba, że kogoś sobie znajdę albo dostanę podwyżkę, ale na razie się nie zapowiada. Pracę dopiero co zmieniłam, a na nowy związek długo nie będę gotowa. W najgorszym razie musiałabym wrócić do swojej miejscowości i zamieszkać z rodzicami. Ale chyba wolę klepać biedę i nadal być niezależna...

Iza

Zobacz również: Wyglądam jak kocmołuch, bo zarabiam tylko 2000 zł

Polecane wideo

Znak zodiaku a życie zawodowe. Taka praca jest Ci pisana
Znak zodiaku a życie zawodowe. Taka praca jest Ci pisana - zdjęcie 1
Komentarze (108)
Ocena: 4.61 / 5
gość (Ocena: 5) 10.11.2019 22:15
Dlaczego mieszkanie z kimś odpada ? Skoro ewidentnie nie stać cię na życie w pojedynkę Tragedia ... wolisz klepać biedę ale mieszkać sama ? Zamiast wynająć pokój z jakimś mieszkaniu i odkładać pieniądze ? Twoja godność Bije chyba nie tam gdzie trzeba
odpowiedz
Fiola (Ocena: 5) 09.07.2019 15:59
No cieżko. Ja staram sie sobie radzić jak moge. U nas w domu zmieniliśmy dostawce energii na pulsar energia i teraz są mniejsze rachunki. Zawsze to jakaś oszczędność!
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.06.2019 20:02
600zł to kupa pieniędzy dla kogoś kto ich nie trwoni na byle co 1osoba za taką kwotę śmiało przeżyje miesiąc, nie należy liczyć dziennej puli :) tylko zrobić liste co dziś mi jest potrzebne wręcz niezbędne, pasta do zębów, szczoteczka, mydło proszek do prania i papier toaletowy to jest to co trzeba dla higieny. Następnie wyżywienie trzeba przekalkulować czy lepiej zjeść zupe w mieście czy ugotować ją samemu i wyliczyć koszta wszelkie niezbędne żeby ugotować tę zupę.Ubranie? Liczy się czyste nie dużo w szafie, tak więc moi drodzy 500+ wystarcza małemu dziecku które nonstop rośnie i ma dużo potrzeb, a 600 nie wystarczy osobie, która musi jeść pić i czysta chodzić bez żadnych specjalnych wymagań każdy jeszcze odłoży z tej kwoty.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 20.01.2019 21:25
Wiem, że przejście na "tryb oszczędnościowy" jest trudny. Byłam w podobnej sytuacji gdy mój chłopak stracił pracę i musieliśmy we dwójkę przeżyć za moją kasjerską pensję. Na szczęście w tamtym momencie byliśmy świeżo po studiach przyzwyczajeni do studenckiego życia. Mieszkaliśmy w prywatnym akademiku więc koszt mieszkania był nieporównywalnie niższy od wynajętego M. Nie zmienia to faktu, że na "życie" mieliśmy na dwójkę ok 600-700zł. Trzeba było nauczyć się gospodarowania budżetem, żałuję tylko, że nie wciągnęłam w to bardziej mojego aktualnego męża. W tamtym czasie nauczyłam się do maksimum wykorzystywać okazje: były skrzydełka w promocji - brałam skrzydełka, była szynka w promocji-brałam szynkę i tak po kolei praktycznie z każdym produktem. Nauczyłam się robić tzw. "zapasy na zimę" czyli kupowałam w promocji mrożonki warzywne,mięso, kiełbasy i mrozić wszystko co się da. Pakowałam to w rozsądne porcje i systematycznie wyjmowałam by przygotowywałam jedzenie. Choć nasza sytuacja bardzo się zmieniła od tego czasu, nawyk pozostał. Np ostatnio kupiłam skrzydełka w promocji za 2,99kg i za 4 złote we dwoje skubaliśmy dwa posiłki. Jajka kupuję w promocji - w biedrze jest systematycznie promocja weź dwa zapłać 3.99 czyli jak dobrze pamiętam o połowę taniej na opakowaniu. Choć czasem gdy mąż zamarudzi kupuję ryneczkowe. Nauczyłam się myślenia na przód dziś kupuję 20 jajek i szczypiorek i jest jajecznica, dokupuję pieczarki i cebulę-krokiety, twaróg i śmietana-naleśniki, została śmietana... w zamrażarce mam mieszankę warzyw i podudzia z kurczaka, dokupię ziemniaki i mam zupę jarzynową. Mam jeszcze jaja bo przecież kupiłam 20 więc kupuję wędzoną makrelę i robię pastę do kanapek ze szczypiorkiem bo mi jeszcze został z jajecznicy... Grzanki francuskie, jajka nadziewane i tak można prawie w nieskończoność. Nie chodzi o to by się obżerać ciągle tanimi jajkami bo nie o to chodzi, to tylko jeden przykład z wielu a o to żeby mądrze, niedrogo zrobić zakupy dobrze zjeść i nie marnować jedzenia.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 18.01.2019 21:49
Jak w lodówce braknie światła to wtedy będzie bieda? niestety szara rzeczywistość polszy jest taka, że musisz zacisnąć pas na ostatni guzik. Mój znajomy jak go pogoniło z kasą przez miesiąc jadł 2kromki chleba dziennie, zatrudnił się na 2etat i zaoszczędził tyle, aby móc jechać za granicę do pracy???
odpowiedz

Polecane dla Ciebie