Gdybym wiedziała, jak to będzie wyglądało, to pewnie wycofałabym się z tego związku znacznie szybciej. Ale tak się po prostu nie da. Zakochałam się, zanim dotarły do mnie te wszystkie niepokojące informacje. Wiedziałam, że jest trenerem personalnym. Tylko, że zupełnie inaczej wyobrażałam sobie jego pracę.
Zobacz również: Trener personalny ocenił figurę Polek. Ma kilka poważnych zarzutów
Myślałam, że układa plany treningowe, diety, pomaga w obsłudze sprzętu, stoi obok i podpowiada. Teraz okazuje się, że ma bezpośredni kontakt z klientami. Jakieś 90 procent z nich to młode dziewczyny, bo zajrzałam do jego notesu.
Nie jestem chorobliwe zazdrosna, ale ostatnio zobaczyłam to na własne oczy i nie wytrzymałam.
Chciałam mu zrobić niespodziankę, więc przyszłam do klubu trochę wcześniej. Widziałam go przez szybę. Obściskiwał jakąś ładną blondynkę i wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany, kiedy wykonywała ćwiczenia. Zapytałam jego kolegę, czy zawsze tak to wygląda.
Zobacz również: Nie wiesz, jak ubrać się na siłownię? Szczery wpis tej blogerki rozwiewa wszelkie wątpliwości!
"A jak to sobie wyobrażałaś? Inaczej się nie da" - odpowiedział. I wcale mnie tym nie uspokoił. Czyli wychodzi na to, że mój chłopak każdego dnia maca inne. Tyle, że służbowo. Może jestem niedojrzała, ale dla mnie to niewielka różnica. I tak czuję się w pewnym sensie zdradzona.
Nie zaczekałam na niego, tylko w nerwach wróciłam sama do domu. Później mieliśmy rozmowę, z której zupełnie nic nie wynika.
On twierdzi, że potrafi oddzielić pracę od czasu prywatnego. Na siłowni patrzy na kobiety jak na klientki. Liczy się tylko to, czy dobrze wykonują trening i co z tego wynika. Serio? To wciąż facet, który jak każdy jest wzrokowcem. O niektórych pewnie fantazjuje po godzinach. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić.
Malwina
Zobacz również: Wyśmiewali się z otyłej kobiety na siłowni. Wtedy do akcji wkroczył ten mężczyzna